Nocna wywózka niejednego wózka
Odkryli oni bowiem, że w „siną dal” pod osłoną nocy odjechało 138 wózków sklepowych z parkingu przed marketem. Po przeanalizowaniu sprawy doszliśmy do wniosku, że kompleksowej kradzieży nie dokonano w ciągu jednej nocy. Musiało się to odbywać w dłuższym okresie czasu, jednak dopiero kiedy zniknęła ostatnia partia wózków - pracownikowi Minimala coś przestało się zgadzać. Przeliczyli je i okazało się, że brakuje aż tak wielu. Jeszcze 14 sierpnia o 20.30 jeden z nich układał je w boksach - jeszcze nic mu nie podpadło, następnego dnia rano, ok. 8.00 przeliczył je inny i zawiadomiono policję - mówi asp. sztabowy Mirosław Wolszczak, rzecznik prasowy raciborskiej policji.
Od dłuższego już czasu wózki przed Minimalem nie są należycie zabezpieczone. Kiedyś należało włożyć monetę, aby je uwolnić z łańcucha, teraz stoją luzem. W sklepie nie jest zainstalowany monitoring, a jedynie funkcjonuje dwuzmianowa ochrona. Od godz. 23.00 do godzin rannych działa system alarmowy. Jakie może być przeznaczenie skradzionej zdobyczy? Jeśli wózki zostaną pocięte na złom, a do złomowania się nadają, oznacza to, że zostaną sprzedane za kilka procent swojej wartości - nie więcej niż złotówkę za kilogram. Nowy wózek jest wart 500 zł, Minimal wycenił wartość swoich po amortyzacji na 250 zł. W sumie straty wyniosły 34.500 zł. Sprawdziliśmy wszystkie złomowiska w okolicy. Zatrudnieni tam ludzie są uczuleni, sprawa została nagłośniona. Gdyby pocięte części tam trafiły, mają ich nie przyjmować i od razu nas zawiadomić. Podejrzewamy, że wózki albo zostały skradzione na złom, albo na zamówienie innego podmiotu, takiego jak jakiś wiejski sklep - dodaje Mirosław Wolszczak.
Po co w ogóle nagłaśniacie tę sprawę? Od tej feralnej kradzieży jesteśmy pod ostrzałem mediów. Przekazujecie w ten sposób pomysły złodziejom. Absolutnie nie otrzymacie Państwo na piśmie żadnej odpowiedzi na pytania z tym związane - usłyszeliśmy w generalnej siedzibie Minimala w Poznaniu, kiedy po kilku dniach bezskutecznych starań wreszcie uzyskaliśmy jakąkolwiek informację. Jedynie tam jest osoba wyznaczona do kontaktów z mediami. W sklepie w Raciborzu kierownik ma zakaz udzielania jakichkolwiek informacji. Kradzież wózków bardzo nas dziwi. Jak można ukraść ich tak wiele w ciągu jednej nocy? Chyba musiał podjechać po nie tir. Mamy ich więcej, więc klienci sklepu nadal mogą bez problemu robić zakupy. Są one należycie zabezpieczone - spięte łańcuchami, i uwalnia je dopiero włożenie monety. O tym, że stoją luzem, nic mi nie wiadomo - mówi Joanna Bytner, dyrektor marketingu sieci Minimal w Poznaniu.
Tak więc na razie nie wiadomo, gdzie wózki „wyparowały”. Policja prowadzi w tej sprawie intensywne dochodzenie. Może któregoś dnia dowiemy się, że w jakimś powiecie urządzono maraton z wózkami sklepowymi i że wystartowało w nim 138 zawodników?
E.H.