Czar mazelonki
Cieszą oko bogactwem kolorów, zachwycają misternym wykonaniem i swą długowiecznością. Mowa o raciborskich strojach ludowych, z których najstarsze liczą około 150 lat.
W Studziennej jest obecnie piętnaście oryginalnych kompletów raciborskich strojów ludowych, z czego dwunastoma zajmuje się od kilkudziesięciu już lat Teresa Koloch wraz z córką Marią i Emą Czepelką. Nasze stroje zachowane są w bardzo dobrym stanie. Dużo czasu i wysiłku poświęcamy ich pielęgnacji. Regularnie je wietrzymy, czyścimy, pierzemy, na bieżąco je też reperujemy – mówi Marysia. Nic więc dziwnego, że prezentują się niezwykle efektownie i okazale.
Takie stroje ludowe jak te ze Studziennej to naprawdę rzadkość. Często więc reprezentują nasz powiat, także dekanat raciborski czy nawet diecezję opolską, nie tylko w kraju, ale i za granicą. Delegacje raciborzanek, rzecz jasna w strojach tradycyjnych, obecne były m.in. na pogrzebie papieża Pawła VI czy podczas pielgrzymek Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski – opowiada M. Koloch. Siedem naszych kompletów można było przez miesiąc oglądać na wystawie „Stroje ludowe z różnych regionów Polski”, zorganizowanej w 2005 r. w Opolu przez Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno – Kulturalnych w Polsce – uzupełnia. Dziewczyny w strojach ludowych pojawiają się również od czasu do czasu w kościele św. Krzyża, najczęściej z okazji jakichś uroczystości: odpustu, kiermaszu bądź dożynek. Komplety wypożyczane są również do sąsiednich parafii.
Stroje przechowywane przez panią Teresę to stroje panieńskie. Chodziły w nich, lecz tylko w wielkie święta, dziewczęta niezamężne. Od momentu ślubu ubierały się w strój chłopski. W stroju chłopskim chodziły też na co dzień panny – wyjaśnia E. Czepelka. Jest on nieco skromniejszy, ale równie piękny. Obecnie w Studziennej są jeszcze dwie kobiety noszące się po chłopsku – mówi pani Ema.
Każda panna zakładała dawniej na specjalne okazje – np. dożynki, odpust czy Boże Ciało – koszułkę, lajbik z kełbasą, dwa onteroki z kaniczką, mazelonkę, fortuch oraz szaleję. Jej głowę zdobił natomiast winiec z faborym. Mężatki nie nosiły koszułki ani szaleji. Zamiast tego ubierały jupkę (coś w stylu żakietu), a na nią chytę. Była to ogromna, jednokolorowa, zwykle ciemna chusta obszyta frędzlami, zakładana na głowę i opadająca na ramiona. Jej kolor zależał od uroczystości, a materiał, z którego była wykonana w głównej mierze od pogody – np. wiosną i jesienią ubierano chytę wełnianą (tzw. herbsttuchy), a na wielkie mrozy chytę z bardzo ciepłego materiału (tzw. barankowo). Na sam spód, pod koszułkę albo jupkę, zakładano jeszcze koszulkę. Była to bardzo prosta bluzka z krótkimi rękawkami. Letnią szyto z bawełny, zimową zaś z flaneli – tłumaczy Ema Czepelka. Dodaje, że uzupełnieniem kobiecego stroju były ciemne rajstopy i czarne, niskie buty.
Najstarszym dokumentem potwierdzającym, że w Studziennej są raciborskie stroje ludowe jest fotografia z 1918 r. Stroje te były tu jednak dużo wcześniej – twierdzi Ema Czepelka, która ich wiek szacuje na pewno na 100 lat, a najstarszych – nawet na 150. Niektóre elementy strojów są tak stare, że każde niedelikatne obejście się z nimi grozi ich zniszczeniem – mówi M. Koloch.
Słowniczek strojów śląskich
Mazelonka (suknia) - plisowana spódnica sięgająca pół łydek, zwykle ciemnego koloru. Szyta była z tego samego materiału co jupka, najczęściej z zamszu oraz jedwabiu. Mazelonki, podobnie jak fortucha i szaleji, nie pierze się.
Lajb z kełbasą - ubierany na koszułkę, na nim trzyma się cały strój.
Onterok z kaniczką - czyli halka obszyta koronką. Powinna być wykrochmalona i sztywna. Dawniej kobiety zakładały dwa onteroki. Halki na zimę nazywano futerbaszkami, były szyte z bardzo ciepłego materiału.
Fortuch - fartuch zakładany na suknię, tej samej długości co mazelonka. Zdobiony kwiatami. Panny miały fartuchy jaśniejsze, mężatki – ciemniejsze.
Winiec z faborym – najpiękniejsza część stroju. Ręcznie robiony druciany wianek, zdobiony płóciennymi kwiatkami, a także innymi drobiazgami, m.in. cekinami czy małymi bombkami. Tradycyjny winiec musi być dwukolorowy, srebrno – złoty. Jego srebrna część powinna być na dole. Dopełnieniem wieńca był 4,5-metrowy fabor, czyli wstążka zawiązywana z tyłu na wianku i opadająca aż do końca mazelonki. Dziewczyny miały fabory czerwone albo różowe, a panna młoda do swego mirtowego wieńca przywiązywała fabor zielony.
Szaleja - wełniana chusta obszyta frędzlami, zdobiona malowanymi kwiatami. Specjalnie zawiązywana. Najbardziej powszechne były szaleje białe. Dziewczyny miały jednak także zielone czy czerwone.
Koszułka - płócienna bluzka z krótkimi rękawami, tworzącymi tzw. pufy i obszytymi dwoma koronkami – dłuższą i krótszą. Zakładana na koszulkę.
Łuk