Jak wykuwano talent
Oto druga część opowieści o sukcesie raciborzanina, który został Mistrzem Świata.
Kosmiczny rezultat płotkarza był konsekwencją uporu i ciężkiej pracy treningowej.
Zawodnik „Victorii” Artur Noga pojechał na MŚ kadetów do Maroka. W biegu eliminacyjnym poprawił rekord Polski na 13.59 sek. Niestety znów opuścił arenę pokonany przez kontuzję (tym razem stopy). Medalu nie było ani tam, ani na młodzieżowej olimpiadzie w Warszawie. Trwała przerwa w treningach i leczenie kontuzji, którą spowodowały biegi na ostrych wirażach małego stadioniku przy raciborskim SMS-ie.
Zabiegi i odnowa zrobiły swoje. Od listopada mogliśmy wejść w normalny cykl treningowy. Wierzyłem w Artura. Wzmocniliśmy partie mięśniowe najbardziej narażone na kontuzje w biegu przez płotki – mówi trener Karol Szynol. Z dużymi nadziejami Artur wystartował w Halowych Mistrzostwach Polski juniorów w Spale w styczniu tego roku. Chłopak z Raciborza znów pokonał rywali bijąc rekord Polski, tym razem na 60 m ppł.
Bez przeszkód przebiegły przygotowania do sezonu letniego. Oprócz treningu wszechstronnego, któremu Artur zawdzięcza świetną sprawność i koordynację ruchową, trener wzmocnił obciążenia siłowe, nacisk kładąc na technikę biegu płotkarskiego. Cel był jeden – start w MŚ juniorów w Pekinie. Najpierw należało osiągnąć wymagane przez PZLA minimum – 13.85 sek., na płotkach o wysokości 0.99 m. Z Poznania dochodziły wieści o świetnym biegu Wojtka Jurkowskiego i nowym rekordzie Polski – 13.81 sek., zaś pierwszy start Artura to zaledwie 14.11 sek. Gdy w drugim starcie Artur na 100 m uzyskał 10.88 sek. wiedziałem, iż stać go na to minimum. W biegu finałowym po raz kolejny rozprawił się z rywalami i rekordem Polski – 13.62 sek. – wspomina K. Szynol. Ostatni etap przygotowań do MŚ odbywał się pomiędzy Gdańskiem, Spałą, Raciborzem, Opawą i Warszawą. Na treningi rytmowe na tartanie w Czechach wyjeżdżała grupa lekkoatletów z Arturem, Kasią Hyjek i Maciejem Taciakiem na czele. Na obozach kadry opiekę szkoleniową sprawował znany szkoleniowiec Andrzej Radiuk, wychowawca wielu świetnych płotkarzy. Mamy podobne spojrzenie na trening – mówi trener Szynol.
Eliminacje w Pekinie Artur zaczął spokojnie (13.64 sek), w przeciwieństwie do Jurkowskiego, który „wypakował” rekord Polski. W półfinale role się odmieniły. Artur „odkrył karty” i pobiegł na 13.43 sek. Później było złoto i „kosmiczny” wynik 13.23 (trener uważa, że gdyby nie szósty płotek byłoby 13.20). Przed Nogą ME juniorów w Holandii, w przyszłym roku. Czekamy na bis.
(MiR, zdj. ma.w)