Bez fajerwerków
Wart 2 mln zł remont wnętrz Urzędu Stanu Cywilnego trzeba będzie odłożyć na półkę. Radni uznali, że to zbytek.
Dyskusja w tej sprawie odbyła się na ostatniej sesji Rady. Prezydent broni inwestycji, twierdząc, że miastu potrzebna jest reprezentacyjna siedziba USC. Rajcy uznali, że owszem, ale nie za 2 mln zł. Przeglądałem zakres planowanych prac. Nikt nie kontrolował kosztów, bo jak inaczej można nazwać zamiar położenia płytek na istniejący tu już marmur? – grzmiał radny Franciszek Fleger. Podobnego zdania jest radny Ryszard Frączek. To marnotrawstwo – komentuje.
Podczas dyskusji na sesji uznano, że wystarczy przeprowadzenie zwykłego odnowienia wnętrz. Polecono prezydentowi zlecić przygotowanie nowej dokumentacji. Padła nawet kwota. Wszystko ma kosztować nie więcej niż 200 tys. zł, a więc dziesięć razy mniej niż pierwotnie planowano.
Budynek USC był przed wojną proboszczówką raciborskiej parafii ewangelicko-augsburskiej. Po wojnie został przejęty przez państwo, ale dopiero niedawno miastu udało się porozumieć z kościołem ewangelickim w sprawie uregulowania spraw własności. USC przeszło na własność miasta, zaś protestanci dostali stare przedszkole przy ul. Warszawskiej. Od 40 lat w USC nie zrobiono poważniejszego remontu. Obecnie trwa remont dachu i elewacji. Będzie kosztować blisko 600 tys. zł.
(waw)