Zaczął od anten satelitarnych teraz finansuje słynny klub
Raciborzanie gościli właściciela klubu bejsbolowego.
Połączył pasję z biznesem. Sam kiedyś był zdolnym bejsbolistą. Kariery nie zrobił, przeszkodziła kontuzja.
Zaproszenie dwóch raciborskich przedsiębiorców – Roberta Rumpla i Adriana Koczego przyjął Bill Rose, będący współwłaścicielem drużyny bejsbolowej New York Yankees oraz przewodniczący organizacji, która reprezentuje zawodowych graczy tej dyscypliny. Przyjechał do Polski by opowiadać o swoich sukcesach w biznesie oraz wierze w Boga (to kontynuacja współpracy z chrześcijańskimi biznesmenami przy projekcie „Mała Firma”).
Prawie wszystkie drużyny w lidze zawodowej w USA mają prywatnych właścicieli i są spółkami, które wypracowują zysk. To jest świetny biznes. Łączę go z pasją, która narodziła się w czasach, gdy jeszcze grałem – mówi Bill Rose.W szkole średniej był na tyle dobry, że otrzymał oferty z klubów zawodowych. Poważna kontuzja kolana nie pozwoliła mu kontynuować kariery.
Rose uważa, że bejsbol nie jest popularny w naszej części świata, bo jest tu słabo promowany. Piłka nożna przez lata nie była w USA popularna, a kiedy zaczęto ją reklamować i były Mistrzostwa Świata to wszystko się zmieniło – podkreśla Amerykanin.
Drużyna, której jest współwłaścicielem – „Jankesi” – ma wysokie aspiracje. Wejście do elitarnej play-off czy ścisłego finału to dla nich żaden sukces, bo zawsze chcą być najlepsi na świecie. W tym roku zebraliśmy zespół, który miał potencjał na zwycięstwo. W pierwszej rundzie finałów odpadliśmy i czujemy gorycz, ale nie poddajemy się – podkreśla biznesmen.
Zespół „NY Yankees” tworzy 25 zawodników, na których płace przeznaczono w minionym sezonie 203 miliony dolarów. W klubie pracuje ponadto około 80 osób tzw. zaplecza, którzy odpowiedzialni są za szkolenie i treningi. Najlepszy „Jankese” to aktualnie Derek Jeter. Wciąż jeszcze jest kawalerem. Wzdychają do niego wszystkie nowojorskie kobiety – śmieje się Bill Rose. Jeter ma 32 lata i jest kapitanem. Gra w nowojorskim klubie od 1987 roku, zaczynał jako dziecko.
Nie róbcie tego!
Budowę swojego obecnego majątku Bill Rose zaczął od otwarcia pierwszego w Nowym Jorku baru, w którym można oglądać transmisje sportowe. Zaryzykowałem i w 1987 roku, kiedy anteny satelitarne nie były jeszcze czymś popularnym, wynająłem dach pewnego budynku i ustawiłem tam kilkanaście anten. Dzięku temu można było u mnie oglądać wiele transmisji naraz. Angielscy kibice przychodzili na dwie godziny przed meczem i gdy się zaczynał mieli „na koncie” dwa, długie rzędy piw – wspomina Rose. Zapytany, czy poleciłby Polakom taki sposób na sukces w biznesie głośno się śmieje i odradza.
(ma.w)