Kolczyki zabronione
Tutejsi tancerze od lat zajmują miejsca na podium podczas rozmaitych konkursów i przeglądów.
Uroczystym koncertem jubileuszowym uczcili członkowie zespołu mniejszości niemieckiej „Łężczok” 10 urodziny.
Założyły go Emanuela Baron i Martina Adamczyk. Dziś kierują nim Ewelina Klinik i Weronika Riemel a instruktorką młodych tancerzy jest Aldona Krupa-Gawron. Jesteśmy jak ten rezerwat przyrody, który chroni ginące gatunki fauny i flory, my chronimy od zapomnienia melodie i tańce przodków. Stąd nazwa zespołu – wyjaśnia A. Krupa-Gawron. „Łężczok” obecnie liczy około 50 członków, podzielonych na dwie grupy wiekowe.
Do tancerzy, którzy najdłużej, bo od samego początku zasilają szeregi zespołu, zaliczają się Basia Mika i Marek Gomółka. Zawsze lubiłam tańczyć, wiedziałam, że właśnie to chcę w życiu robić, więc kiedy dowiedziałam się, że jest próba poszłam na nią. Skoro nadarzyła się taka okazja, że akurat w naszej miejscowości powstał taki zespół, to trzeba z niej korzystać. Dwa razy miałam wątpliwości, czy z niego nie wystąpić, bo taniec kolidował z nauką, ale udało mi się wszystko pogodzić – mówi Basia, na co dzień studentka pedagogiki wczesnoszkolnej z wychowaniem przedszkolnym.
Marek trafił do zespołu po swoim starszym bracie. Lubię tańczyć w zgranej grupie. Jeździmy wspólnie na koncerty, wycieczki, jest fajna atmosfera. Nie przeszkadza mi, że przed każdym występem muszę wyjmować kolczyk z ucha, zresztą kiedyś miałem jeszcze więcej kolczyków – twierdzi Marek Gomółka. Zawsze się złoszczę na kolczyki noszone przez chłopców w brwiach i uszach oraz rozjaśniane włosy, bo to takie niefolklorystyczne – przyznaje A. Krupa-Gawron. Do momentu wejścia na scenę są szaloną młodzieżą, której wolno wszystko, ale potem mają być uczesani, wygładzeni, w zespole panuje dyscyplina.
Oglądają nas głównie starsi, którzy pamiętają wykonywane przez nas tańce ze swojej młodości - mówi Weronika Riemel.
(e.Ż)