Grafiki odzyskały blask
Na warsztat Katarzyny Wawrzyniak–Łukaszewicz z Gostynia trafiło pięć pięknych grafik, m.in. znana z wielu publikacji weduta Raciborza z warsztatu Wernera (XVIII w., wydawnictwo Homan Erben), miniaturowy widok zamku raciborskiego Cuna z 19. stulecia, wydany przez oficynę Roslera w Hulczynie czy przedstawienie zamku Piastów śląskich w Brzegu z czasów księżniczki Doroty Sybilli (XIX w., Eduard Pelz).
– To bardzo cenne eksponaty. Niestety były w fatalnym stanie, miały ubytki, zabrudzenia. Nie nadawały się do celów ekspozycyjnych – mówi Joanna Muszała–Ciałowicz, dyrektor Muzeum. Kosztem blisko 2,2 tys. zł wykonano czyszczenie mechaniczne (tzw. na sucho) oraz chemiczne (tzw. na mokro), wzmocniono strukturalnie papier, uzupełniono miejscowe ubytki. Na koniec grafiki wmontowano passe–partout z tektur bezkwasowych i umieszczono w pudle ochronnym.
– Zafundowaliśmy sobie popisy konserwatorskie na wysokim poziomie – chwali się Marian Zawisła, szef działu sztuki i rzemiosła. Przykładem jest widok Otmuchowa Mattisa (XIX w.). Ktoś dawniej wyciął z grafiki niebo, tnąc po linii krajobrazu. – Konieczne było wmontowanie zachowanego fragmentu do jednej całości – tłumaczy Zawisła. „Dorobiono” również brakujący narożny fragment grafiki z zamkiem w Brzegu.
Z grafikami, choć mają dużą wartość, nie obchodzono się dawniej zbyt delikatnie. Na przykład widok zamku miał kiedyś duże marginesy. Ktoś je przyciął do długości raptem 5 mm. Oryginalny napis „Schloss Ratibor” zaklejono zwykłą karteczką z atramentowym napisem „Zamek raciborski”. Rewers litografii z brzeskim zabytkiem…podsmarowano klejem.
– Warto zwrócić uwagę na grafikę „Der Polen Abschied von Familie un Vaterland” z XIX w. Przedstawia ona polskich powstańców listopadowych żegnających rodzinę i ojczyznę. To wzruszająca scena – mówi M. Zawisła.
(waw)