Desperado to ja
– Nie spodziewałem się takiego zainteresowania – cieszy się Łukasz Kądziołka, młody człowiek z porażeniem mózgowym, który postanowił walczyć o poprawę swojego losu. – Jestem mile zaskoczony mailami z całego kraju i nie tylko. Po artykule, jaki ukazał się na mój temat w Nowinach Raciborskich, napisali do mnie także ludzie z Niemiec. Pytają się mnie, w jaki sposób mogą mi pomóc – przyznaje. Zaskoczeniem dla niego jest natomiast to, że większość listów, jakie otrzymał, napisali ludzie spoza powiatu raciborskiego, choć spodziewał się, że będzie odwrotnie.
Przypomnijmy. Po raz pierwszy napisaliśmy o Łukaszu, gdy z powodu swojej niepełnosprawności miał problem z oddaniem głosu w wyborach samorządowych. Członek komisji wyborczej nie chciał mu wydać karty do głosowania. Poprzez internet artykuł ten trafił do ludzi, którzy zainteresowali się losem Łukasza. Ośmieliło go to do podzielenia się problemami, z jakimi na co dzień się zmaga. Jednym z nich, ale bardzo ważnym jest brak pieniędzy na systematyczną rehabilitację. Otrzymuje rentę, niewiele ponad 400 zł, która w przeliczeniu wystarczyłaby mu jedynie na 10 godzin ćwiczeń w miesiącu. A tych potrzebuje przynajmniej godzinę dziennie.
Jego historia wzruszyła internautów, którzy w komentarzach pod artykułem okazali mu swoje wsparcie i chęć pomocy. Pojawił się też głos wyrażający zaniepokojenie możliwością wykorzystania problemów Łukasza przez oszustów. Internauta przytoczył treść e-maila. Obawiał się, że ktoś próbuje żerować na jego nieszczęściu. Również w redakcji odebraliśmy podobne zapytania. Chodziło o rozsyłany drogą elektroniczną list z prośbą o pomoc, z adresu desperado77@o2.pl. – Jest to pani Marianna z Akademii Medycznej w Poznaniu, która pomaga mi w akcji zbierania pieniędzy na leczenie. To właśnie ona poinformowała mnie o możliwości wszczepienia stymulatora – uspokaja Łukasz. Przyznaje, że takich operacji nie przeprowadza się na szeroką skalę, ale wierzy, że być może już wkrótce zabiegi będą wykonywane w Polsce.
A. Dik