Czy sąd pogodzi gminy?
Składowisko odpadów w Tworkowie zbudowała gmina Krzyżanowice. Podpisano porozumienie z Krzanowicami, dzięki któremu sąsiedzi zyskali możliwość zwożenia tu swoich odpadów. Ustalono również, że oba samorządy wspólnie zbudują trzecią kwaterę. To, co jeszcze kilka lat temu wydawało się dobrym rozwiązaniem i przykładem dobrosąsiedzkiej współpracy (Krzanowice zaopatrują część gminy Krzyżanowice w swoją wodę z Borucina), dziś jest źródłem kłopotów.
Regionalna Izba Obrachunkowa, która kontrolowała pod koniec minionego roku finanse Krzyżanowic, wytknęła wójtowi Leonardowi Fulneczkowi, iż nie podejmuje odpowiednich działań na rzecz wyegzekwowania od Krzanowic pieniędzy z tytułu partycypacji w kosztach utrzymania składowiska. Razem z odsetkami uzbierało się tego ponad 100 tys. zł. – Jak nie zapłacą nie pozostaje nic innego, jak iść do sądu – mówił na ostatniej sesji radnym wójt Krzyżanowic. Do tego dochodzi problem rozbudowy składowiska. Kosztowało to ponad milion złotych. 40 proc. tej kwoty, zdaniem włodarzy Krzyżanowic, Krzanowice powinny zwrócić.
Czy sprawa otrze się o sąd? – Uregulowaliśmy wystawione nam noty obciążeniowe. Czekamy na ostatnią za końcówkę 2006 r. Jesteśmy więc rozliczeni – mówi burmistrz Manfred Abrahamczyk. Na tym jednak, jak zapewnia, opłacanie kosztów utrzymania tworkowskiego składowiska się kończy, bo Krzanowicom nie opłaca się przedłużania porozumienia. – Na rynku panuje wolna konkurencja. Ludzie podpisują umowy z firmami, które wywożą i jednocześnie składują odpady na wysypiskach. Samorząd nie musi się w to mieszać – dodaje burmistrz Abrahamczyk. Za koszty budowy nowej kwatery nie chce zapłacić, bo budowę, jak twierdzi, rozpoczęto bez zgody Krzanowic, a porozumienie tego wymagało.
(waw)