Machina i krzepa z maślanki
W sobotę o północy w Tworkowie lał się szampan i słychać było okrzyki sukcesu. Tak siedmiu przyjaciół świętowało zbudowanie pierwszej machiny oblężniczej.
Od piątkowego popołudnia aż do sobotniej północy Robert Kwaśnica, Adam Wallach, Michał Mrosek, Martin Wojtek, Przemek Heczko, Wojtek Heczko i Bartek Gałkowski z raciborskiej Załogi Grodu Raciborskiego bezustannie przycinali i piłowali drewno, wkręcali śruby i związywali linami poszczególne elementy trebuszetu, konstrukcji Wallacha. – To prawdziwy fan wszystkiego, co strzela i lata – mówili o Adamie, studencie chemii, koledzy z bractwa. Machina zbudowana została zgodnie z oryginałem, na podstawie dawnych rycin. Ze względów praktycznych i finansowych została pomniejszona. By umożliwić jej transport, mocowana jest na śrubach. Jej wysokość z ramienia to 6,60 m.
Z wykonaniem projektu chłopaki uporali się szybko, bo są specjalistami w budowaniu grodów i średniowiecznych urządzeń. – Mamy doświadczenie i z przyjemnością podejmiemy się każdego nowego wyzwania. To dla nas wspaniała zabawa – mówił Michał, kapitan drużyny łuczniczej w bractwie. Humoru i krzepy dodawał im eliksir, którego w tworkowskim sklepie wykupili cały zapas. Cudownym napojem okazała się pożywna... truskawkowa maślanka.
Podczas gdy ich machina wystrzeliwuje „bezpieczne”, jak twierdzą, pociski na odległość 70 m – w średniowieczu podobne służyły do kruszenia murów, zapalania wiosek lub jako broń biologiczna do przerzucania za mury przeciwnika padliny, co miało wywołać w grodzie epidemie – opowiadał Robert, student historii na PWSZ, kasztelan i główny dowodzący załogą. Z czego zrobione są kule, młodzi rycerze nie chcą zdradzić, tłumacząc żartobliwie, że są wynalazcami pierwszych bezpiecznych pocisków, którymi można strzelać do ludzi.
Aby machina przetrwała wiele bitew na rycerskich festynach i turniejach, została 13 marca rozebrana i bezpiecznie złożona w szopie jednego z członków bractwa. Kolejny jej pokaz odbędzie się w maju podczas dziesiątej rocznicy założenia Załogi Grodu Raciborskiego. Tego dnia odbędzie się również uroczysty chrzest machiny, której oficjalna nazwa brzmieć będzie „Ajne Maszine” ( z j. niem. eine Maschine).
Rycerstwo to dosyć kosztowne hobby. Ceny mieczy kształtują się od 300 do 5 tys. zł. Załoga Grodu Raciborskiego radzi sobie jak może i wiele eksponatów i ubiorów wykonuje sama. Kolczugi robi Adam Wallach, a stroje szyje siostra Roberta, Cecylia.
B.S.