Cena bezpieczeństwa
Obowiązek jazdy z włączonymi światłami przez cały rok stał się faktem. Jednak dotąd nie wiadomo, jaka kara czeka kierowcę, który się do niego nie dostosuje.
Wszystko przez to, że choć nowe przepisy weszły już w życie, nie zmodyfikowano na czas taryfikatora mandatów karnych.
Przepis bez taryfy
Nie oznacza to wcale, że kierowcy nie muszą się do nich stosować. Za jazdę samochodem bez włączonych świateł mogą zapłacić mandat w wysokości od 20 do 500 zł. – Otrzymaliśmy wytyczne z komendy głównej, by postępować, jak w przypadku jazdy bez świateł w czasie od października do marca. Do końca kwietnia będziemy jedynie pouczać zapominalskich kierowców. Od maja zaczniemy już karać ich bezwzględnie – mówi podkom. Sebastian Dworak, naczelnik sekcji ruchu drogowego raciborskiej policji. Różnica na razie polega na tym, że dopóki taryfikator mandatów nie zostanie dostosowany do nowych przepisów, kierowcy nie otrzymają za jazdę bez włączonych świateł punktów karnych.
Szansa na uratowanie życia
Wojciech Skwierczyński rocznie swoim samochodem pokonuje ok. 45 tys. km. Jego zdaniem wprowadzenie obowiązku całorocznej jazdy z zapalonymi światłami jest jak najbardziej słuszne. Przekłada się przede wszystkim na bezpieczeństwo na drogach. – Nawet w słoneczny dzień, a szczególnie przy oślepiającym słońcu, samochody w ciemnych czy szarych kolorach są dużo słabiej widoczne – mówi kierowca. – Jeżeli jakiś pirat drogowy zauważy mnie dzięki tym światłom, to być może uratuje mi to życie. Leczenie skutków wypadku jest dużo droższe – twierdzi, włączając się tym samym do dyskusji o kosztachzwiązanych z całorocznym używaniem świateł.
Ma sposób na to, by nie zapomnieć o respektowaniu nowych przepisów. – Podczas wizyty w serwisie kazałem tak ustawić komputer w samochodzie, by światła włączały się automatycznie po uruchomieniu silnika. To funkcja bardzo prosta i dostępna w każdym nowszym samochodzie. W starszych modelach to kwestia odpowiedniego podłączenia przewodów elektrycznych – tłumaczy pan Wojciech. – W nocy światła oślepiają nas jeszcze bardziej i nikt nie narzeka – dodaje.
Maciej Barycki - właściciel warsztatu samochodowego
To prawda, że przy całorocznej jeździe z włączonymi światłami wzrastają koszty eksploatacji samochodu. Zwiększa się zużycie paliwa oraz alternatora, urządzenia ładującego akumulator. Wzrasta pobór energii. Szybciej zużywają się też żarówki i reflektory. Wszystko też zależy od rodzaju samochodu. Jednak w przypadku paliwa nie są to duże różnice, może wynoszące ok. 100 zł w skali całego roku. O wiele więcej zużywa paliwa klimatyzacja, ale jakoś nikt z niej dla oszczędności nie rezygnuje. W motocyklach światła włączają się automatycznie. W większości modeli alternator jest innego typu, niż w samochodach i się tak nie zużywa. Pomimo tego uważam, że obowiązek jazdy z zapalonymi światłami przez cały rok to dobry pomysł i poprawia bezpieczeństwo na polskich drogach. Ci, którzy o światłach zapominają, mogą zamontować w swoich samochodach przekaźnikowe urządzenia włączające je wraz z zapaleniem zapłonu. Z doświadczenia jednak wiem, że bardziej przyda się to tym kierowcom, którzy zapominają ich wyłączyć.
Od ponad roku włączam reflektory przez cały czas. Nie zauważyłem żadnej różnicy w zużyciu paliwa czy akumulatora. Wymieniłem tylko dwie żarówki po 15 zł każda. To niewielka inwestycja w moje bezpieczeństwo – mówi Wojciech Skwierczyński.
Do końca kwietnia będziemy jedynie pouczać zapominalskich kierowców. Od maja zaczniemy już karać ich bezwzględnie – mówi podkom. Sebastian Dworak, naczelnik sekcji ruchu drogowego raciborskiej policji.
A. Dik