Z myślą o rowerzystach
Ścieżka wzdłuż nasypu kolejki prowadzącego od Markowic, przez Nędzę, w kierunku Rud będzie prawdziwą gratką dla miłośników dwóch kółek.
Obecnie teren kolejki jest nieużytkowany i bardzo zaniedbany. Torowisko w 90% zostało zdemontowane lub skradzione, pozostał jedynie nasyp. Resztki torów pozarastały chwastami. Odtworzenie ruchu kolejowego, ze względu na rozkradzione szyny, jest tam praktycznie niemożliwe. Dlatego wójt Anna Iskała widziałaby w tym miejscu ścieżkę rowerową biegnącą szlakiem kolejowym. Wzdłuż torowiska miałyby być ustawione tablice informacyjne przedstawiające historię kolei wąskotorowej i jej przebieg. W obrębie dworca kolejowego, na tzw. Małej Nędzy, powstałoby natomiast minimuzeum z zabytkowym sprzętem. Tym wszystkim miałoby zarządzałoby Górnośląskie Towarzystwo Kolei w Nędzy.
Niestety, przeszkodą w tych planach jest brak zgody Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Linia kolejowa jest bowiem wpisana do rejestru zabytków. Pierwsze pismo wystosowane w tej sprawie doczekało się odpowiedzi odmownej. – Wysłaliśmy następne pismo, jeśli tym razem również nie dostaniemy zgody, zaproszę konserwatora na miejsce, aby zobaczył, jak sprawa wygląda w rzeczywistości – zapowiada wójt Anna Iskała. – Przecież tutaj nie ma już żadnych szyn ani śladów zabytku. Wszystko jest rozkradzione i pozarastane – dodaje. Do sprawy pozytywnie podszedł natomiast prezydent Mirosław Lenk, który jest skłonny współfinansować przedsięwzięcie w odcinku należącym do Raciborza. Również Rita Serafin, burmistrz Kuźni Raciborskiej, jest zainteresowana przedłużeniem ewentualnej ścieżki rowerowej od Szymocic w kierunku Rud.
Wójt Anna Iskała zapowiada, że będzie walczyć o powstanie ścieżki do skutku. – Jej utworzenie było jednym z moich postulatów wyborczych. Mogliby z niej korzystać mieszkańcy Raciborza chcący dojechać do ośrodka wypoczynkowego w Szymocicach, ale także mieszkańcy naszej gminy. W tej chwili jazda tą drogą do Raciborza to jest horror dla rowerzystów. Tam jest takie natężenie ruchu, że rowerzysta jest w dużym niebezpieczeństwie. Dzięki ścieżce byłaby to bezpieczna jazda połączona z atrakcją turystyczną, bo trasa biegłaby wzdłuż Łężczoka. Byłaby to też dodatkowa promocja gminy, bo zwiększy się liczba osób, które by tędy przyjeżdżały – przekonuje Anna Iskała.
(e.Ż)