Ostatnie piętro

Państwo Ewa i Andrzej Piechulowie narzekają na pleśń wokół okien i ciągle utrzymującą się w ich mieszkaniu wilgoć. Gdy domagali się usunięcia tych uciążliwości od zarządcy bloku, usłyszeli, że winni są sami sobie. Mają w mieszkaniu zbyt szczelne okna.

Pleśniejące ściany

Pleśń na ścianach w mieszkaniu Piechulów pojawiła się już w 2001 r. – Miałem wtedy drewniane, stare okna. Zgłosiłem to administracji budynku. Usłyszałem, że dzieje się tak dlatego, że okna są nieszczelne – mówi Andrzej Piechula. Wymienił więc je na nowe, plastikowe. Jak się okazało, to tylko pogorszyło sytuację. Czarne plamy pleśni na ścianach wokół okien robiły się coraz większe. Ponownie zgłosił swój problem administracji. – Tym razem powiedzieli mi, że okna mam za szczelne i dlatego pleśnieją mi ściany – denerwuje się lokator. – Fachowcy z administracji poradzili mi, że mam je rozszczelnić poprzez wycięcie uszczelek. Tak też zrobiłem. Jak wyciągnąłem uszczelki, to miałem w nich takie szpary, że nie potrafiłem ogrzać mieszkania. A wilgoć i pleśń nie ustępowały – twierdzi pan Andrzej.

Zdaniem lokatora przyczyna problemów jest zupełnie inna. Jego mieszkanie znajduje się na czwartym, ostatnim piętrze budynku. – To nie z powodu okien pleśnieją mi ściany. Dach był  zniszczony, rynny dziurawe. Jak padał deszcz, to woda ciekła po murze, który w końcu przemókł i pleśń jest efektem właśnie tego – twierdzi lokator. Dodatkowo wskazuje także na stan balkonu, który,  jego zdaniem, stanowi zagrożenie dla mieszkańców. W obawie o swoje bezpieczeństwo Piechulowie nie wychodzą na balkon.

Było źle

Interwencje u administracji nie przyniosły skutku. Piechulowie poskarżyli się więc  Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego. Ten stwierdził szereg nieprawidłowości, przyznając, że mogą mieć one wpływ na zdrowie lokatorów. PINB potwierdził spostrzeżenia pana Andrzeja, wskazując na niewystarczające ocieplenie dachu oraz źle wykonaną obróbkę blacharską i wyprofilowanie okapów, co powodowało spływanie wody opadowej na ścianę budynku. Zastrzeżenia inspektora wzbudził brak wentylacji na klatce schodowej budynku oraz niewłaściwe usytuowanie otworu wentylacyjnego i grzejników w kuchni lokalu. PINB przyznał również, że stolarka okienna w mieszkaniu jest zbyt szczelna. Stwierdził natomiast, że uszkodzenia balkonu nie zagrażają bezpieczeństwu lokatorów. Usunięcie wskazanych nieprawidłowości PINB nakazał zarządcy budynku.

Linia oporu

– Wszystkiemu winne są zbyt szczelne okna i brak wentylacji w mieszkaniu – twierdzi Artur Jarosz, pełniący funkcję jednoosobowego Zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej, który administruje blokiem. – Problem państwa Piechulów zaczął się kilka lat przed tym, zanim przejęliśmy budynek. Pomimo tego wykonaliśmy prace, które nakazał PINB. Wszystkie, oprócz remontu balkonu, który należy do lokalu. Wspólnota nie może zająć się czymś, co nie jest częścią wspólną budynku. Poza tym właścicielem mieszkania jest gmina – wyjaśnia A. Jarosz, przyznając, że część prac wykonał poprzedni administrator, czyli Miejski Zarząd Budynków. Jednocześnie nie kryje zdziwienia, że to on jest adresatem poleceń PINB w części dotyczącej lokalu.  – PINP nakazał nam wykonać prace, a zwrot kosztów egzekwować później od najemcy mieszkania albo gminy. To podejście po najmniejszej linii oporu – twierdzi obecny zarządca. W sprawie balkonu odwołał się do inspektora wojewódzkiego.

– Dla nas w postępowaniu stroną nie są lokatorzy, lecz właściciel lub zarządca budynku, odpowiedzialny za jego stan. Do niego należy egzekwowanie powinności od mieszkańców, bo zależy to też od rodzaju umowy, jaka jest między nimi zawarta – odpowiada na to Witold Piątek z PINB w Raciborzu.

Most termiczny

Zdaniem Artura Jarosza winę za złą wentylację mieszkania ponoszą sami lokatorzy, którzy najpierw zamontowali zbyt szczelne okna, a później zatkali też otwory wentylacyjne wykonane w ich mieszkaniu na polecenie PINB. Przyznaje również, że wpływ na to ma także brak ocieplenia bloku. Na to wspólnota nie ma pieniędzy. A co to ma wspólnego z pleśnią wokół okien? – Jeżeli budynek nie jest ocieplony z zewnątrz, w środku tworzy się strefa roszenia i w mieszkaniach zbiera się wilgoć. Przy braku wentylacji tworzy się z tego pleśń i najczęściej zbiera się ona wokół okien, gdzie występuje tzw. most termiczny. Mur, w którym osadzone są okna, jest cieńszy od reszty ściany. Jeżeli budynek nie jest ocieplony, przemarza. Tak też dzieje się w tym przypadku – wyjaśnia Andrzej Goluch, przedsiębiorca wykonujący prace w budynku na zlecenie Wspólnoty Mieszkaniowej. 

Nie mają już siły

Piechulowie nie zgadzają się z twierdzeniami zarządcy. Wskazują, że pleśń pojawia się także na ścianach, gdzie nie ma okien. W dalszym ciągu utrzymują, że wszystkiemu winny jest dziurawy dach. 
– W ciągu ostatniego czasu dwa razy był naprawiany. Położyli łaty z papy i tyle – twierdzi pan Andrzej. –  Nie mamy już siły chodzić po urzędach i prosić się o pomoc. Co miesiąc płacimy prawie 500 zł czynszu i chcemy mieszkać w normalnych warunkach – żali się pani Ewa. Piechulowie nie zamierzają już dłużej walczyć o to z zarządcą budynku. Zwrócili się do gminy o zamianę mieszkań.

Aleksandra Dik