Kondycja maratończyka
Mówią, że w weekendy czegoś brakuje i trudno im usiedzieć w jednym miejscu. Gdy dodają, że każdego dnia rowerem pokonują 40 km, wypowiedź przestaje dziwić. Jeśli coś je boli, zażywają tabletkę, by pedałując od domu do domu, zapomnieć o dolegliwościach. – Do lekarza nie chodzimy, bo go przecież dziennie widujemy – żartują listonoszki z poczty w Krzyżanowicach.
Kobiety w zawodzie pracują przeszło 20 lat, a kondycji mógłby pozazdrościć im niejeden młokos. – Przydałyby nam się takie stabilne rowery, ze stopką – marzą o nowych modelach. Te, na których jeżdżą, są prywatne i nie zawsze należą do najnowszych. Wielkim udogodnieniem stał się obowiązujący dziś strój. Dawne spódnice zastąpiły praktyczne spodnie i wygodne w praniu niebieskie koszulki polo. To wbrew pozorom trudna, wymagajaca fizycznej wytrzymałosci praca. Dniówkę rozpoczynają o godz. 8.30. – Najwięcej pracy mamy w okresie świąt. Ostatnio wzrosły ilości nadawanych paczek, bo ludzie dużo zamawiają przez internet – mówi Rita Godej, która obsługuje teren Tworkowa.
Po ośmiogodzinnej pracy i rozdaniu wszystkich przesyłek listonoszki wracają do urzędu pocztowego, by zdać te, których nie udało się dostarczyć ze względu na niezastanie adresata w domu.
Ostatnio coraz częstszy widok to listonosz poruszający się samochodem. Krzyżanowickie listonoszki przyznają, że rozwożenie przesyłek samochodem jest bezpieczniejsze, wygodniejsze i szybsze, jednak zimą, gdy drogi są nieodśnieżone, listonosz jest często pierwszą osobą, która poprzez śniegi toruje ścieżkę do posesji adresata. Zdarza się, że samochód utknie w zaspach, dlatego gdy tylko aura na to pozwala kobiety czym prędzej zamieniają mechaniczne pojazdy na dwa kółka. Te nigdy nie pójdą w odstawkę, bo pomimo taniej eksploatacji pozwalają zachować wspaniałą formę i kondycję. Ogromnym ułatwieniem są umieszczone na płocie skrzynki pocztowe. Gdy nie muszą wchodzić na podwórko, gdzie nierzadko czeka pies właściciela, zyskują wiele na czasie.
Lata doświadczenia i dokładna znajomość mieszkańców miejscowości, które każda z sześciu pań obsługuje, pozwala na szybkie dostarczenie omyłkowo opisanych kopert lub zaadresowanych pseudonimami. – Na naszych rowerach dostarczymy list do „omy i opy”, czy „cirkusdyrektora” – mówi Gizela Gajda, listonoszka z Bieńkowic.
b.s.