ALK: W finale jednak Niech będzie z Kamanem
„Pikolo” wygrało pierwszą kwartę z „Kamanem”, ale mistrzowie wysoko zwyciężyli cały mecz. Młodzież Piotra Michalaka miała okazję rywalizować z byłym zawodnikiem drugoligowej „Unii” Tarnów Mirosławem Wranikiem. Mierzący 197 cm skrzydłowy to raciborzanin, nauczyciel matematyki. Ma 43 lata i grywa regularnie w amatorskiej lidze w Bielsku, gdzie mieszka. – Mile mnie zaskoczyło, że udało się w Raciborzu stworzyć podobne rozgrywki. Ostatni raz grałem tu jeszcze w „Stali” – wspomina M. Wranik.
Brak „Dużego”, czyli Bartosza Buniaka w ekipie AZS zaważył na wyniku pojedynku z „Niech Będzie”. – Bartek jest wysoki i wolny. Z nim gra się spokojniej. Zgubiła nas ta szybka gra, byle do przodu. Jak rywale odskoczyli im na 20 punktów, odpuścili mecz –mówił Marcin Parzonka z AZS. Zadowolony był z postępów jakie poczynili jego koledzy. – „Załapali” strefę. To jest nasz sukces tej edycji. Trzecie miejsce? Na 250% będzie nasze – zapenia trener AZS. – Wszyscy nasi gracze wypadli super, choć nie mieliśmy okazji razem trenować. Dobrze, że nie było u rywali ich najwyższego zawodnika. Nasi centrzy mieli łatwiej – stwierdził Emil Szwed z „NB”.
(m)