Nie ma kina
Kierownik kina Przemko Andrzej Śliwicki wpadł na pomysł zorganizowania latem filmowych projekcji w plenerze. W porozumieniu z Dawidem Wacławczykiem ze Stowarzyszenia Artystów i Podróżników Grupy Rosynant, który ma rzutnik wizyjny, mieli doprowadzić go do realizacji. Najodpowiedniejszym miejscem byłby amfiteatr Strzechy. Ustawiono by tam ekran i miłośnicy kina mogliby oglądać bezpłatnie filmy pod gołym niebem. Koszt takiego przedsięwzięcia miał się zamknąć w 250 zł za projekcję, gdyby film był, zgodnie z zamysłem, na płycie DVD – to cena za wynajem kopii. Niestety, w Śląskim Centrum Sztuki Filmowej w Katowicach powiedziano im, że filmy można wypożyczać tylko na taśmie 35 mm. Do projekcji filmu z taśmy potrzebny jest tymczasem projektor, a jego wypożyczenie jednorazowo kosztuje 5 tys. zł. Ze względów finansowych nie da się tego więc zrealizować. Miasto nie wyłoży na ten cel tak dużej sumy. – Trudno zrozumieć, dlaczego nie można wyświetlać filmu z płyty. Przecież w ten sposób także zagwarantowane są prawa autorskie. W Żorach, mieście mniejszym od Raciborza, już czwarty rok letnie pokazy filmów w plenerze – w namiocie przy ul. Folwareckiej, są możliwe. Zajmuje się tym firma wynajęta przez Urząd Miasta. Płacą za to 1500 zł za dwa pokazy. Znamienne jest, że w Żorach kino może liczyć na wsparcie z Urzędu Miasta, a my nie. Wszystkie kina, również Przemko, odprowadzają co miesiąc 1,5 procent wpływów brutto do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Składki te są przeznaczone na wspieranie realizacji przedsięwzięć związanych z kulturą filmową. Jak się jednak okazuje, ukryźć kęs z tej kwoty mogą tylko kina–giganci. My jesteśmy skazani wyłącznie na własny budżet – mówi z żalem Andrzej Śliwicki.
Przemko musiało zrezygnować również z projektu Kino Światowe. Za kopię filmu trzeba było płacić 450–500 zł, a bilety były po 5 zł. Przedsięwzięcie generowało więc wyłącznie straty. Nie udało się zebrać na nie pieniędzy ze sprzedaży biletów, a nie uzyskano dofinansowania z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Gosia Drzymała
Letnie kino w plenerze to doskonały pomysł. Pamiętam, że przy zamku raciborskim kiedyś wyświetlany był film i pomysł ten zyskał wielu zwolenników.
Regina Ludwikowska
Letnie kino to cudowny pomysł. Pochodzę z Kresów. W miejscowości gdzie mieszkałam codziennie latem wyświetlano filmy w plenerze.
Waldemar Zimny
Sądzę, że warto takie pokazy wprowadzić w mieście. Widziałem je w Niemczech i tam świetnie się sprawdziły. Na placu gromadziły się przed ekranem tłumy.
Halewska-Karaśkiewicz