Start pod szczęśliwą siódemką
Było ich więcej niż zwykle, bo aż 17. Dziesięć w USC i siedem w kościołach. Już na początku roku było zainteresowanie zawarciem w ten dzień związku małżeńskiego. W kwietniu wielu rozpoczynało załatwianie związanych z tym formalności. Nikt też się nie wycofał ze swej decyzji. Ciekawostką jest, że w Warszawie w USC zawarto 200 małżeństw, w Las Vegas zaś 3 tysiące! – Zawarcie małżeństwa to jedna z najważniejszych decyzji w życiu człowieka, więc nie dziwi mnie, że młode pary wykorzystują każdą szansę, aby zapewnić sobie szczęście, także poprzez wybór najbardziej optymalnej daty ślubu. W naszej kulturze liczba 7 przynosi szczęście, jest cyfra tajemniczą. Mówimy wszak, że „jesteśmy w siódmym niebie”. Jednak ślepa wiara w tę liczbę z pewnością nikogo nie wyręczy w staraniach o dobry i szczęśliwy związek – podkreśla Beata Bańczyk, kierownik USC w Raciborzu.
Młode pary nie boją się już zawierać związku małżeńskiego w piątek trzynastego. Niektórzy wręcz tego chcą! Najwięcej jednak ślubów jest w czerwcu, sierpniu i wrześniu, zgodnie z tradycją, która mówi, że najbardziej udane są małżeństwa zawarte w miesiącu, w nazwie którego jest litera „r”. Szczęście ponoć przynosi też obsypywanie nowożeńców grosikami, ryżem, tłuczenie kieliszków po toaście.
(e)