Herbert i synowie
– Jako Relax istnieliśmy już 30 lat temu, jednak z tamtego składu już tylko ja zostałem, reszta wyjechała za granicę. Później była przerwa, a od 14 lat gram ze Sławkiem, 3 lata temu dołączył do nas Damian – mówi Herbert Mika. Grają na weselach, festynach, studniówkach, bankietach, wykorzystując tak rożnorodne instrumenty jak: gitarę, akordeon, saksofon, trąbkę, klawisze i perkusję. – Synowie od małego byli zainteresowani muzyką, obydwaj ukończyli szkoły muzyczne. Damian wystąpił też w piosence „Śląskie rege”, która ukazywała się na Śląskiej Liście Przebojów. Ja sam uczyłem się prywatnie w Turzu u pana Frosa. Na dwóch imprezach śpiewała z nami córka Kasia, ale nie wciągnęło jej to i zrezygnowała – opowiada o rodzinnym muzykowaniu pan Herbert. Prowadząc zespół muzyczny, na wszystko trzeba być przygotowanym. – Nigdy nie zapomnę, jak jechaliśmy na wesele do Achen wynajętym busem. Kierowca zatankował złego paliwa i w efekcie całą drogę jechaliśmy pasem awaryjnym, jakieś 24 godziny w czerwcowym upale – wspomina założyciel zespołu. – Dużym wyzwaniem był występ dwa lata temu na imprezie dla nauczycieli ze szkoły muzycznej. Na szczęście nie było ocen, a jedynie duże brawa – uśmiecha się Sławek. Zespół Relax ma większe ambicje niż gra na weselach i studniówkach. – Myślimy np. o debiucie na Śląskiej Liście Przebojów – wyjawiają Mikowie.
(e.Ż)