Przetargi marszałka i ministra
Na mocy kontraktu państwo przekazuje pieniądze na dokończenie dawnych inwestycji centralnych, do których zalicza się budowa szpitala przy ul. Gamowskiej. Potrzeba tu jeszcze ponad 80 mln zł. – Państwo chce nam dać 52 mln zł, w tym roku 20, w przyszłym 32 mln zł. Problem w tym, że minister rozwoju regionalnego nie może się na razie dogadać z marszałkiem co do zapisów kontraktu. Dla nas to niekorzystna sytuacja, bo im później wpłyną pieniądze, tym trudniej będzie je wydać, bo obowiązuje nas tryb przetargowy – tłumaczy starosta Adam Hajduk.
W czym problem? Ministerstwo daje pieniądze, ale tylko na prace budowlano-montażowe, twierdząc, że koszty wyposażenia powinny być pokryte ze środków unijnych. Tymi ostatnimi dysponuje marszałek i rozdziela je w formie konkursów. Gdyby przystał na propozycję ministra, wówczas część puli musiałby zabezpieczyć dla Raciborza, co z kolei nie spodoba się innym samorządom. Pieniędzy z Brukseli jest bowiem znacznie mniej niż potrzeb zgłaszanych przez śląskie gminy, powiaty i samo województwo. Marszałka nie przekonuje nawet propozycja ministra, że do każdej unijnej dotacji na wyposażenie szpitala dołoży 15 proc.
Starosta Hajduk nie kryje zdenerwowania sytuacją. Czas leci, a poza dokończeniem bloku operacyjnego, instalacji czy elewacji bloku głównego są ogromne potrzeby sprzętowe. – Jeśli podpiszemy się pod propozycją ministra, wówczas dostaniemy 52 mln zł w ciągu 2 lat i koniec. Rząd umyje od szpitala ręce. My będziemy musieli zabiegać w Katowicach o pieniądze z UE, a trudno powiedzieć, czy je w końcu otrzymamy – kończy szef zarządu powiatu.
(waw)