Sędzia bał się drugiego karnego
Żałował straconej okazji kapitan Edward Kowalczyk. – W pierwszej połowie za mało było gry piłką, a za dużo prób strzałów. Chcieliśmy przenieść ciężar gry na napastników, ale to nie wychodziło. W drugiej odsłonie raziliśmy nieskutecznością. Włożyliśmy w ten mecz dużo serca. Czuliśmy się przygotowani, by odnieść zwycięstwo, więc ten remis to nasza przegrana – uznał.
Gol dla gości padł po nieporozumieniu bramkarza Szymona Kubowa z obrońcą Sławikiem. Później jednak golkiper Uni wiele razy chronił swój zespół przed stratą gola. Na kwadrans przed końcem goście bili pod rząd trzy „rogi” i Kubów obronił silny strzał z bliska. – To mało komfortowa sytuacja, że nie mam zmiennika – uważa bramkarz, który w dniu meczu obchodził 21 urodziny.
– Po spotkaniu muszę przyznać, że cieszę się choć z tego punktu. Stal okazała się wymagającym rywalem. Faul na Frydryku kwalifikował się na karnego. Sędzia chyba się wystraszył takiej decyzji – mówił trener Adam Bedryj.
– Właśnie się rozkręcałem, kiedy mnie sfaulowali i musiałem zejść. To chyba nic poważnego – powiedział Mariusz Frydryk. Przyznaje, że teraz, po ponad 3 latach od jego debiutu w IV lidze, procentuje doświadczenie zdobyte na ligowych boiskach.
Po rocznej nieobecności na Srebrnej pojawił się znów napastnik Paweł Woniakowski. – Nie chcę już grywać ogonów w III lidze. Tu wszystkich znam – mówi zawodnik wypożyczony przez Unię z II-ligowej Kmity Zabierzów. Ostatnio był piłkarzem Górnika Wieliczka (III liga). Będzie studentem naszej PWSZ, gdzie przeniósł się z uczelni w Krakowie.
Skład Unii: Kubów – Selera, Sławik (85 Gawron), Biegański, Wardęga, Kowalczyk, Podstawka, Cichecki, Rachwalski (62 Tomasiak), Frydryk (44 Szałkowski), Woniakowski (67 Kapinos).
W 3 min. Frydryk trafił z 14 metrów w bramkarza. W 36 min. zmienił „jedenastkę” (za rękę w polu karnym) w gola, swojego trzeciego w sezonie. W drugiej połowie szanse bramkowe mieli Wardęga (60 min.), Szałkowski (68) i Kapinos, który miał już przed sobą tylko bramkarza, ale obrońcy z Bielska go dogonili. – Ostatnie minuty były jak walka dwóch wyczerpanych bokserów na ringu. Wymiana ciosów prawie na oślep – skomentował dyrektor sportowy RTP J. Teresiak.
ma.w