Mistrz poza zasięgiem
Zdobywczyni pierwszej bramki dla gości radzi raciborzankom więcej grać z mocnymi przeciwnikami.
Występująca na prawej pomocy w AZS-ie Patrycja Pożerska strzeliła w sobotę gola (w 42 min), za którego chwalili ją także działacze z Unii. – Widać postęp, jaki rywalki zrobiły od czasu naszego 10:1 z nimi w pucharze, ale wciąż jeszcze brak im ogrania z klasowymi przeciwnikami. Muszą grać więcej takich spotkań, powinny spróbować sił z męską drużyną – mówi Pożerska, która barw Wrocławia broni już od 15 lat.
Unia poza paroma, niecelnymi, próbami z pierwszej połowy (Rżany i Sznyrowska) nie miała okazji bramkowych. Rzadko podchodziła pod pole karne AZS-u, co było zasługą solidnych stoperek z Wrocławia. – Daleko nam jeszcze do drużyny, którą UEFA klasyfikuje w czołowej 10-tce w Europie – powiedział trener Remigiusz Trawiński.
– Bramkarka przeciwnika w zasadzie nie musiała ani razu interweniować. Druga bramka dla nich (w 60 min) padła po naszym fatalnym błędzie. Z wyrzutu z autu stworzyła się klarowna sytuacja na gola. To niedopuszczalne – ganił podopieczne II trener Unii Andrzej Jasiński.
– Dziewczyny walczyły cały mecz, za to je podziwiam. Wrocław pokazał super piłkę, sprężył się na nas – komentował Trawiński.
– Brakowało wykończenia akcji ofensywnych, strzałów z daleka. Za mało było naszych prób, a rywalki stworzyły sobie mnóstwo takich okazji – powiedziała Paulina Kawalec. Ta piłkarka cztery ostatnie lata występowała w defensywie. – Ciężko się przestawić na pomoc. Tu się więcej biega i wypracowuje akcje. Fizycznie nie jestem do tego gotowa – przyznała Kawalec. Kończyła mecz z opatrunkiem na ręce. – Nie umiem ruszać nadgarstkiem, bardzo boli – mówiła. To efekt agresywnego początku spotkania w wykonaniu obu zespołów.
Patrycja Pożerska z AZS-u dziwiła się dlaczego unitki tak mało „wykorzystywały” Martę Sęgę i Patrycję Wiśniewską. – Grałam z nimi w kadrze na Uniwersjadzie. To bardzo dobre zawodniczki o dużym potencjale – podkreślała reprezentantka Polski.
Najlepiej w naszym zespole prezentowała się bramkarka Daria Antończyk. – Trener mnie chwali? Trudno powiedzieć, czy jestem teraz pewniejsza. Na pewno bogatsza o nowe doświadczenia. Przy drugiej bramce wybiłam piłkę, licząc, że trafi do naszych obrończyń, ale wrocławianki były szybsze – powiedziała Antończyk. – To trzecia zawodniczka na tej pozycji w kraju. Wierzę, że wkrótce będzie numerem jeden, mimo, że nie imponuje warunkami fizycznymi – twierdzi Trawiński.
Skład Unii: Antończyk – Darda, Rytwińska, Różkowska, Kasperska – Rżany (65’ Luberda), Sęga, Kawalec, Surma (65’ Bandych), Wiśniewska, Sznyrowska.
ma.w