Upadł wniosek mniejszości
Z wnioskiem w tej sprawie wystąpiło Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców Województwa Śląskiego. DFK chce, by Eichendorff został patronem terenu wokół pomnika poety, tuż przed budowaną galerią „Młyńską”.
„W związku z tym zachodzi konieczność zmiany otoczenia wokół pomnika i to w taki sposób, aby nie zatracił swego charakteru ambasadora historycznego Raciborza. Wydaje nam się wobec tego, iż powstający za pomnikiem stosunkowo wysoki obiekt o poprawnej architekturze nadal pozwala na odpowiednie wyeksponowanie zabytku, o ile wokół niego utworzono by odpowiednio zaprojektowany plac dostępny dla ruchu pieszego. Utworzenie placu dodatkowo uatrakcyjni przestrzeń wejściową przed obiektem oraz rozwiąże problem komunikacji. Proponujemy, by na projekt koncepcyjny tego placu rozpisać konkurs, a rozstrzygnięcie zostawić w gestii komisji specjalistów lub (i) ludności Raciborza” – napisali do prezydenta przewodniczący zarządu Blasius Hanczuch oraz szef koła Racibórz Joachim Strzedulla. Obaj mają nadzieję, że miasto znajdzie pieniądze na to przedsięwzięcia w przyszłorocznym budżecie.
Na powstanie pl. Eichendorffa nie zgadza się jednak prezydent Mirosław Lenk. Powołuje się na opinie historyka Pawła Newerli oraz Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu. „Omawiany plac jest dosyć mały. Może dojść do tego, że zamiast uczcić wybitnego poetę ziemi raciborskiej, może nastąpić jego ośmieszenie. Przykładem takim jest np. nadanie niegdyś przez władze miasta Raciborza skwerowi między kościołem farnym a ulicą Nową nazwy Skwer im. ks. prałata Stefana Pieczki. Pomijając wyjątkowo niezręczną, bo przydługą nazwę, przynosi to – przy całej dobrej woli, jaką wówczas wykazano – raczej ujmę zasłużonemu duchownemu, zamiast zaszczytu. Obawy mogą być jednak zupełnie bezpodstawne. Wszystko zależy bowiem od rozwiązania architektonicznego i urbanistycznego otoczenia tego terenu” – napisał P. Newerla do prezydenta, dodając, że jest już w Raciborzu ul. Eichendorffa, która tak samo nazywała się również przed 1945 r. „Raczej nie stosuje się – ze względów czysto praktycznych – dwóch tych samych określeń dla dwóch obiektów miejskich” – konkludował historyk.
– Argumentacja P. Newerli mnie przekonała. Nie ma sensu nadawanie dwóm miejscom w Raciborzu tego samego patrona – twierdzi prezydent Lenk.
Paweł Newerla – raciborski historyk
Wydaje się, że budująca się galeria „Młyńska” jest wznoszona zbyt blisko pomnika, pozbawiając go potrzebnego „oddechu”. Pozwalam sobie zauważyć, że za skwerkiem z pomnikiem przebiegała jezdnia, a przed budynkiem Starostwa był jeszcze pas zieleni odgrodzony od jezdni metalowym, choć niskim ogrodzeniem. Nasuwa się jeszcze uwaga, czy jakąś formą uczczenia Josepha von Eichendorffa nie mogłoby być nadanie wznoszonej galerii imienia poety? Mogą powstać zastrzeżenia do takiego pomysłu; pozwalam sobie jednak zauważyć, iż byłą kaszarnię naprzeciw gmachu Urzędu Miasta również nazwano „Biurowcem Batory” – i nie wiem, czy przynosi to ujmę królowi Stefanowi. Istnieje w końcu w Londynie dom handlowy „Gallerie Lafayette”, nie powodując zgorszenia londyńczyków. Warto mieć na uwadze, że nadanie placykowi nazwy Eichendorffa byłoby o tyle problematyczne, że nie byłaby to nazwa w ogóle widoczna, nie zostałaby dostrzeżona przez mieszkańców czy gości naszego miasta – bo gdzie umieścić odpowiednią tablicę?
G. Wawoczny