Pod liśćmi bananowca
Sebastian Jan (Jan to nazwisko) pracuje jako operator dyspozytorni w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji. W nowoczesnym i w pełni skomputeryzowanym pomieszczeniu w oczy rzuca się olbrzymie drzewo. – To bananowiec – mówi Jan. W marcu 2003 r. pojechał na Wyspy Kanaryjskie. Tam w hali targowej kupił sadzonkę i przywiózł do Polski. Egzotyczna roślina bujnie wyrosła i dziś zdobi mieszkanie pracownika wodociągów, który przy okazji odkrył nową pasję. Zaczął hodować rośliny z ciepłych krajów. Dwa lata temu pojechał ponownie na Wyspy Kanaryjskie i znów przywiózł małego bananowca. W ciągu dwóch lat wyrósł na okazałe drzewo w dyspozytorni. Puszcza teraz małą szczepkę.
– Czy będą owoce? – pytamy Sebastiana Jana. – Nie można wykluczyć, ale jeszcze mi się to nie zdarzyło – odpowiada. Jak się jednak okazuje, po owocowaniu bananowca trzeba będzie ściąć. – Tak robi się w miejscach, gdzie rośnie naturalnie – dodaje. Na razie jedynie współpracownicy z żartów zawiesili na roślinie banany kupione w markecie.
Bananowiec nie jest trudny w hodowli. Do doniczki sadzi się odmianę karłową. Wymaga zwykłej uniwersalnej ziemi, dużo światła i ciepła, a latem obfitego podlewania.
(w)