Gdzie diabeł mówi dobranoc
Problem dotyczy ulicy Lekarskiej. Kto z raciborzan wie, gdzie ona biegnie? Sami mieliśmy problemy z dotarciem. Lekarska rozciąga się wzdłuż Odry na wysokości dawnego ZEW-u. Skręca się w nią naprzeciwko stacji Orlenu przy ul. Piaskowej. Na długości kilkuset metrów ma nawierzchnię asfaltową. Na krótkim odcinku przy garażach jest sama ziemia i wyboje. – Podczas deszczów i zimą trudno tu przejechać – mówi Jerzy Tumulka z PKP Przewozy Regionalne.
„Zwracamy się do Pana Prezydenta o bezzwłoczną pomoc. Ulica Lekarska, choć nieduża, dla nas pracowników jest ważna, bo stanowi jedyny dojazd dla transportu służbowego i prywatnego. Obecnie na ul. Piaskowej trwają prace przy zmianie nawierzchni. Ulica Lekarska przed wieloma latami przez prace ziemne została przerwana w ciągłości nawierzchni na długości około 30 m. Wyboje powstałe utrudniają bezpieczny przejazd. Prosimy o zlikwidowanie utrudnienia. Za troskę i pomoc z góry dziękujemy” – napisali pracownicy PKP do prezydenta.
Mirosław Lenk, kiedy pierwszy raz rozmawialiśmy z nim na ten temat, stwierdził: – Szkoda, że w tej sprawie występują pracownicy, a nie zakład. Wtedy lepiej byłoby się dogadać. Na Ostrogu, wspólnie z prywatną firmą, robimy ul. Grzonki i Huzarską. Podczas drugiej rozmowy prezydent stwierdził, że po wizji lokalnej zapadła decyzja, że żadnych prac na Lekarskiej na razie nie będzie. – Tam jest tylko dojazd do sześciu garaży i do PKP. Na tym krótkim odcinku trzeba wybrać ziemię i na nowo utwardzić nawierzchnię – dodaje, zapewniając, że miasto ma ważniejsze potrzeby na drogach. – Na samą naprawę jezdni po rozbudowie sieci kanalizacyjnej musimy mieć 15 mln zł. Lekarska to nie jest artykuł pierwszej potrzeby – kończy Lenk.
– Nikt nie wie, gdzie jest ta ulica. Pytałem kiedyś w miejskiej informacji i rozłożyli ręce. Przydałoby się oznakowanie – dodaje Jerzy Tumulka. Jego współpracownicy są przekonani, że przy odrobinie dobrej woli ze strony miasta udałoby się naprawić nawierzchnię. – Tu nie jeździmy tylko my, ale kontrahenci kolei. Nie dość, że mają kłopoty z trafieniem na Lekarską, to muszą jeździć po wybojach – kwituje Jerzy Tumulka.
Grzegorz Wawoczny