„Posypały” się gole
38 - tyle bramek padło w miniony piątek w rozegranych zaledwie dwóch spotkaniach HLPN w Raciborzu.
W piątkowy wieczór w hali OSiR przy ul. Łąkowej rozegrano dwa mecze, w których zawodnicy zapewnili widzom prawdziwy "festiwal" goli.
W pierwszym pojedynku zmierzyły się drużyny z tabeli I ligi HLPN. Ekipa "Skazanych na sukces" grała z "Pakonem Racibórz", wygrywając 11:7. Mecz obfitował w wiele zwrotów akcji. Pierwsza połowa nie zapowiadała tak dużej ilości bramek (2:2). Oba zespoły zacięcie broniły dostępu do własnej bramki nie pozwalając na odskoczenie rywalowi na więcej niż dwie gole. Druga połowa spotkania przyniosła jednak nieoczekiwany zwrot akcji. Ekipy przystąpiły do większej aktywności w ataku, co w rezultacie przyniosło natychmiastowy efekt w postaci regularnie zdobywanych bramek zarówno z jednej jak i drugiej strony. Wciąż wynik nie dawał przewagi większej niż jedno "oczko", co pozwalało wzajemnie utrzymać bezpieczny dystans bramkowy od przeciwnika. Przełamanie kontaktowego gola nastąpiło w 11 min drugiej połowy, w której to "Skazani na sukces" osiągnęli pierwszą przewagę dwubramkową, co w tak wyrównanym spotkaniu mogło dawać nadzieję na "dowiezienie" wyniku do końca. Wyraźnie w ekipie "Pakonu" zabrakło werwy z pierwszej połowy. - Myślę, że było u nas troszkę za mało zmian przez co chyba kondycyjnie nie wytrzymaliśmy - tłumaczy bramkarz Andrzej Kowalski. - Powodem tak dużej ilości bramek w spotkaniu oraz słabej jakości obrony obydwu ekip było chyba to, że obie drużyny nastawiły się na kontrę i nią w większości grały. - komentuje A. Kowalski. "Skazani na sukces" w ostatnim meczu zaliczyli niespodziewaną porażkę, dlatego radość z wygranej była tym większa, że nie powtórzyła się nieprzyjemna niespodzianka z zeszłego spotkania. - Nie trenujemy w tygodniu nigdzie. Spotykamy się tylko tutaj na meczach. Myślę, że z biegiem czasu zgranie drużyny poprawia się i powinno być lepiej, aczkolwiek rywale na dość dużo dzisiaj nam pozwalali - tłumaczy strzelec trzech goli Grzegorz Wojda.
Drugim równie "bramkostrzelnym" spotkaniem było starcie II-ligowych drużyn gr B, "www." kontra "CXT Young Boys". Mecz ten jednak w przeciwieństwie do pierwszego stał pod zdecydowane dyktando i przewagę ekipy "www.", która zwyciężyła przygniatającą przewagą 18:2. W 7 min meczu w akcji sam na sam, atakującego Przemysława Sznajdera sfaulował bramkarz Artur Szymczyk, za co otrzymał czerwoną kartkę w konsekwencji zmuszającą go do opuszczenia boiska. Z powodu braku rezerwowego bramkarza pozycję tę zajął zawodnik grający w polu Marek Kurczyk. - Myślę, że ta zmiana "ustawiła" mecz, ponieważ bramkarz drużyny przeciwnej był w dobrej formie. Zauważyłem to już na rozgrzewce - przyznaje Przemysław Sznajder, strzelec 7 bramek - Jestem zadowolony z meczu, wynik mówi sam za siebie. Cała drużyna zagrała dobrze. Jednak szczególną pochwałę powinien dostać Krzysiek Seemman, ponieważ dobrze dzisiaj razem współpracowaliśmy - dodaje Przemek, który rok wcześniej zdobył wyróżnienie najlepszego "króla strzelców" oraz mając 9 bramek na koncie przewodzi w aktualnej stawce II-ligowców. Honorowe gole dla "www." strzelili w 14 min Grzegorz Wilczak oraz w ostatnich 10 s spotkania Marek Bedronka.
(asr)