Ponboczek dał długo pożyć
Jubilatka urodziła się w Nędzy. Jej ojciec pracował na kolei, matka zajmowała się domem i ośmiorgiem dzieci. – Ja też, jak podrosłam, musiałam być w domu i pomagać w gospodarstwie – wspomina pani Gertruda. Tak było aż do 1939 roku, kiedy wyszła za mąż. Jedyny syn Paprotnych, bo takie nazwisko po pierwszym mężu nosiła pani Gertruda, zginął na kopalni. Od 70 lat kobieta mieszka w Rudzie Kozielskiej. Pytana o receptę na dożycie w zdrowiu tak pięknego wieku, odpowiada bez zastanowienia: – Ponboczek dał tak długo pożyć. Poza tym, jem dużo czosnku. Przez całe życie ciężko pracowałam. Prowadziłam małe gospodarstwo, mąż był kowalem. Przeżyłam też całą II wojnę światową. Od 30 lat mieszkam z krewnymi. Młodzi dbają o mnie, dobrze się czuję i nie jest mi tu źle – mówi pogodnie.
7 listopada jubilatkę odwiedzili: burmistrz Rita Serafin, Katarzyna Rosińska, kierownik USC w Kuźni Raciborskiej oraz Wojciech Węglorz, sołtys Rudy Kozielskiej.
(e.Ż)