Czesi zaglądają i trzeba się wstydzić
Od lat mieszkańcy nie mogą doprosić się remontu elewacji.
– Mieszkam tu prawie 30 lat i co roku z budynkiem jest gorzej – stwierdza Henryk Kołos. – Do pobliskiej Dywyty przyjeżdża mnóstwo klientów z Czech. Pierwsze co widzą, wysiadając z samochodów, to nasza sypiąca się kamienica. Widok ponury, a przecież tu mieszkają porządni ludzie – podkreśla raciborzanin. Dodaje, że wolałby się wtedy ukryć niż być kojarzonym, że mieszka w takim miejscu.
Jego sąsiadka Aneta Klimek bezskutecznie stara się o odbudowę balkonu, który zlikwidowano krótko po tym, jak się wprowadziła. – Bo się sypał. Powiedzieli, że jakby mój naprawili to wszystkimi musieliby się zająć. Łatwiej było więc zdjąć mój – wspomina pani Aneta.
– Chodzimy po prośbie do MZB. Zawsze się jakoś tłumaczą, odwlekają w czasie i reakcji nie ma – żali się Henryk. – Już rok zabiegamy, żeby okna i drzwi na naszej klatce wymienili. Kończy się na obietnicach – twierdzi Kołos.
– Dopiero jak już się lało po ścianach, to rynny naprawili. Ale ile za tym się trzeba było nachodzić – mówi Klimek.
– Jedyny pozytyw to dobrzy sąsiedzi – mówi Kołos. Mieszkańcy własnym sumptem zrobili podwórko, posadzili drzewka. Razem ściągali śnieg ze strychu, bo dach też nie jest w najlepszym stanie.
– Podobno na nic nie ma pieniędzy, a przecież wszyscy czynsze regularnie płacimy.Możemy chyba wymagać? – pytają mieszkańcy.
Nowy (od 2 tygodni) dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków Stanisław Borówka uważa, że sprawa jest prosta. – Ten budynek należy do wspólnoty mieszkaniowej. Od wszystkich jego właścicieli, wśród których jest też miasto, zależy, czy i kiedy odbędzie się remont elewacji. W tym roku go nie zaplanowano – mówi. Dodaje, że z opłacania samego czynszu na pewno nie starczy na tak drogi remont jak wymiana elewacji. Co do balkonu ostrożnie zaznacza, że zna wyrok sądu, wedle którego to właściciel odpowiada za jego stan techniczny. – Wróćmy jednak do tej sprawy na przełomie roku, wtedy będzie wiadomo więcej – zachęca urzędnik.
Mariusz Weidner