Amicus pod lupą
Zabrakło porozumienia
Radni z Kuźni Raciborskiej próbują dociec, czy porozumienie zawarte między spółką Amicus Med a gminą w sprawie opieki zdrowotnej jest właściwie realizowane.
Roman Głowski, kierownik Amicus Med zapewnia, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie wszyscy się z tym zgadzają.
Na posiedzenie Komisji Oświaty, Zdrowia, Kultury i Pomocy Społecznej, które odbyło się 21 listopada, zaproszono kierownika Amicus Med Romana Głowskiego, Reginę Rudzką, lekarkę, która zwolniła się, nie mogąc dojść do porozumienia z pracodawcą oraz sołtysów Turza, Rudy, Budzisk i Siedlisk. Zebranie zdominowała tematyka ośrodka zdrowia w Turzu. Marcelina Waśniowska, sołtys Turza, zarzuciła kierownikowi, że spółka naruszyła pkt 3 załącznik 1 uchwały Rady Miejskiej z 28.09.2001 r. – Doktor Głowski samowolnie ograniczył godziny przyjęć lekarza, nie informując o tym społeczeństwa – stwierdziła. – Trzeba skończyć ten horror. Doszło do takiej sytuacji, że pacjenci muszą dzień czy dwa czekać, żeby się dostać do lekarza. Ludzie są zdezorientowani, brak informacji o przyjęciach dzieci zdrowych, higienie szkolnej. Źle się dzieje już od kilku lat, na co dowodem są nasze pisma – dodała. Roman Głowski nie zgodził się z jej zarzutami. – Żaden paragraf nie przewiduje konsultowania zmian harmonogramu pracy – zaoponował. – Natomiast jeśli chodzi o czekanie na lekarza, to nie da się przewidzieć liczby pacjentów. Poza tym bezwzględnie muszą być przyjęci tylko ci ze stanami zagrożenia życia. Higiena szkolna natomiast odbywa się na terenie szkół – wyjaśnił. Dodał też, że zmiana harmonogramu pracy ośrodka w Turzu nastąpiła w porozumieniu i za zgodą NFZ. Powodem skrócenia godzin pracy placówki miała być malejąca liczba deklaracji pacjentów. Sabina Chroboczek-Wierzchowska, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej pytała, czy wiadomo już, kto od 1 grudnia zastąpi lekarkę w Turzu. Kierownik Głowski zapewnił, że jest wyznaczona osoba na to miejsce.
Swoje zastrzeżenia co do działań spółki Amicus Med wyraził też radny Piotr Klichta. Zarzucił kierownikowi, że jest złym zarządcą. – To niedopuszczalne, że robi pan, co chce. Pozbywa się pan kogoś, kto dotychczas był tu zatrudniony i zastępuje człowiekiem nie wiadomo skąd. Nie będę sobie brał na lekarza pierwszego kontaktu kogoś takiego, bo jak go będę potrzebował, zanim dojedzie, mnie tu już nie będzie! – oburzył się. – Nie można przy zatrudnieniu brać pod uwagę kryterium zameldowania. To jest łamanie prawa – oświadczył kierownik Głowski. Radny Klichta pytał również, dlaczego zwolniła się doktor Rudzka. – Sprawa wynikła pod koniec maja, kiedy drastycznie został skrócony czas mojej pracy – wyjaśniła Regina Rudzka. – Pomyślałam, że może mam za mało pacjentów. Wysłałam w tej sprawie pismo do kierownika Głowskiego. Okazało się, że liczba deklaracji pacjentów jest tajna nawet dla mnie. Zadzwoniłam w tej sprawie do NFZ. Kiedy po trzech dniach dostałam listę moich pacjentów, okazało się, że mam o połowę więcej pacjentów niż pan Głowski wcześniej podawał. Przyjmuję pacjentów w Turzu i Kuźni Raciborskiej. Na zmianę stanowiska pracy mam 10 minut, w tym czasie muszę się przebrać i dojechać do Turza. Jeżeli wcześniej wyjdę, dostaję naganę za opuszczanie stanowiska pracy. Zwolniłam się, bo nie jestem w stanie zapewnić pacjentom odpowiedniej opieki medycznej. Nie mogę przeliczać poświęcanego im czasu na minuty. W Turzu muszę zostawać po godzinach pracy, a nikt mi za to nie płaci – dodała.
Podczas spotkania zabrakło porozumienia między stronami konfliktu. Przewodniczący komisji zapowiedział, że sprawa zostanie przeanalizowana raz jeszcze, już po zmianach personalnych.
(e.Ż)