Szkolni Siłacze
Pielęgniarka szkolna w SP 13 wspomina rekordzistę, którego plecak ważył 5,2 kg. Państwowa Inspekcja Pracy alarmuje: 44,2% uczniów szkół miejskich i 37,7% wiejskich nosi codziennie więcej niż 3 kg. Waga plecaka z książkami nie może być większa niż 1/10 wagi dziecka.
Siłacze ze szkolnej ławy
Na ciężary, jakie dzieci muszą dźwigać w swoich szkolnych plecakach co roku zwracają uwagę zarówno rodzice, jak i nauczyciele. Mimo to żaden z ministrów nie poradził sobie do tej pory z tym problemem.
– Niejednokrotnie na naradach z dyrektorami ten temat wraca. W tym roku byłem już na dwóch spotkaniach, na których była o tym mowa – mówi Marek Kurpis, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu raciborskiego Urzędu Miasta. Problem jest wciąż aktualny i ważny, bo ciężary dźwigane przez uczniów to nie tylko codzienna uciążliwość, ale przyczyna rosnącej liczby wad kręgosłupa. A jak wskazują dane Państwowej Inspekcji Pracy, normy są bardzo często przekraczane. 44,2 procent uczniów szkół miejskich i 37,7 proc. wychowanków szkół wiejskich dźwiga codziennie więcej niż 3 kg, a zgodnie z wytycznymi PIP ciężar tornistrów uczniów klas od I-III szkoły podstawowej nie powinien przekraczać 3 kg. Określa się, że jego waga nie może być większa niż 1/10 wagi dziecka.
Szkolne pomysły
Szkoły próbują znaleźć rozwiązanie. – Umożliwiamy naszym uczniom zostawianie książek, które nie będą im potrzebne w domu. Obuwie zmienne też zostawiają w szatniach. Jednak tornistry uczniów i tak są ciężkie, bo większość książek jest im potrzebna w domu. Poza tym w przypadku rzeczy na basen nie ma już możliwości zostawiania ich w szkole, bo wiadomo, że trzeba je wysuszyć – wyjaśnia Andrzej Ciesielski, dyrektor SP 15 w Raciborzu. Nauczyciele zwracają również uwagę, że jeżeli pozwala się dzieciom zostawiać niepotrzebne im w domu książki w szkolnych szafkach, często zdarza się, że uczniowie podstawówki okazują się jeszcze mało rozważni i nie potrafią samodzielnie podejmować decyzji, które podręczniki można zostawić, a które będą im potrzebne. Stąd braki przygotowań do lekcji i braki zadań domowych. – Książki nie zawsze są potrzebne w domu i ważne, by to uczniom uświadomić. Musimy zwalczyć ich stare przyzwyczajenia i nauczyć zdrowego podejścia do noszenia książek – wyjaśnia Józefa Kielak, pedagog z SP 1 w Raciborzu. – By dzieci nie musiały nosić podręczników, umożliwiamy im odrabianie zadań w świetlicy, także popołudniami – mówi dyrektor SP 13 Bogusława Małek. Dodaje, że większość książek i atlasy uczniowie zostawiają w pracowniach szkolnych.
Innym pomysłem jest szkolny komplet podręczników.
– Swego czasu zastanawialiśmy się nad takim rozwiązaniem, żeby była część podręczników szkolna, z której uczniowie korzystaliby na lekcjach, a swoje mieliby w domu – opowiada dyrektor SP 4 w Raciborzu, Ewa Miecznikowska. – Jednak podręczniki uległy zmianie, a szkoły nie stać na zakup tylu zestawów. Musi upłynąć znowu jakiś czas, żeby szkoła zgromadziła odpowiednią ilość książek. Jeśli dzieci, które kończą daną klasę, darowałyby niepotrzebne podręczniki, można byłoby z nich stworzyć zestaw szkolny. Jest to pomysł całkiem realny.
Dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Budziskach, Tadeusz Magdziak, ma jeszcze jedną propozycję. Jako pomysł na odciążenie dzieci podaje dzielenie się przez uczniów podręcznikami. – Mogliby się wymieniać. Np. jedna osoba przynosi książkę do polskiego, a druga do rachunków. Jeden podręcznik na ławce w zupełności wystarczy.
Czujne oko rodzica
Ważną rolę w chociaż częściowym rozwiązaniu problemu mają rodzice. – Sam mam córkę w II klasie i wiem, że jako rodzice musimy pilnować dzieci z pakowaniem do tornistra. Dziecko w tym wieku nie czuje się odpowiedzialne za swój kręgosłup – mówi naczelnik Marek Kurpis. Potwierdzają to wypowiedzi samych dzieci, które rzadko zwracają uwagę na to, że ich torby są za ciężkie, potrafią czasami z nimi biegać na boisku i dopiero po dłuższej chwili orientują się, że na plecach mają wcale nielekki tornister. – Nie lubię wypakowywać rzeczy, bo potem zapominam o czymś, dlatego często noszę wszystko – stwierdza uczeń kl. IV b z SP 4, Patryk Bielik. A 9-letni Kacper Kupnicki z III b z SP 13 mówi, że plecak mu nie ciąży. – Noszę w nim przybory szkolne, czasem jakąś zabawkę, jedzenie i picie. Jak trzeba to jeszcze zabieram strój do WF – tłumaczy chłopiec.
Pielęgniarka szkolna w „Trzynastce” Barbara Górna wspomina rekordzistę sprzed paru lat. – Jego plecak ważył aż 5,2 kg. Na szczęście dzieci z tej placówki mają do niej blisko. Jakby musiały chodzić po parę kilometrów z takim ciężarem, odbiłoby się to niekorzystnie na ich zdrowiu – mówi. Sama, w dzieciństwie pokonywała trasę 3 km do szkoły. – Dopóki miałam tekturowy tornister, to mi nie ciążył, ale kiedy zaczęłam nosić skórzany, to lekko nie było – uśmiecha się Górna.
Wydawcy mogą pomóc
Tadeusz Magdziak, dyrektor szkoły w Budziskach przyznaje, że przyczyn problemu ciężkich tornistrów jest wiele. – Producenci często robią duże i ciężkie tornistry, które nawet puste są dosyć ciężkie. Jeśli do tego dojdą podręczniki, zeszyty ćwiczeń oraz przybory potrzebne do dodatkowych zajęć, to maluch faktycznie ma co dźwigać – mówi dyrektor.
– Warto, by wydawnictwa zwróciły na to uwagę i by książki nie były w twardych oprawach – zauważa Marek Kurpis.
Leszek Wróbel - specjalista od wad postawy dzieci, wykładowca PWSZ w Raciborzu
Problem przeciążonych plecaków może powodować skoliozę u dzieci. Dzięki ankiecie przeprowadzonej przeze mnie w szkołach podstawowych dowiedziałem się, że nie raz dochodzi do takiej sytuacji, w której dziecko dźwiga na plecach 1/3 swojego ciężaru ciała, jest to więc ogromny wysiłek dla kręgosłupa. W Szwecji system szkolny rozwiązał sprawę przez stworzenie jednego podręcznika do wszystkiego, u nas jedynym wyjściem jest póki co, dogadanie się z nauczycielkami nauczania początkowego oraz dyrekcją, która powinna dostosować zajęcia tak, aby dzieci większość podręczników mogły zostawiać w szkole. Jeśli chodzi o zajęcia korekcji wad postawy, w Raciborzu jest to nadal duży problem. Jedyne tego typu zajęcia odbywają się w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym. Przydałby się u nas w mieście taki ośrodek, który specjalizowałby się w korygowaniu wad postawy dzieci.
Minister Edukacji Narodowej
Nie ma możliwości prawnych unormowania wagi tornistrów. Opracowywany jest system jakości podręczników, w którym niewielka waga książek jest jednym z podstawowych wymogów. Konieczne jest ciągłe apelowanie do rodziców o uczenie dzieci racjonalnego pakowania tornistrów oraz do dyrektorów szkół o zorganizowanie procesu nauczania w taki sposób, aby uczniowie byli równomiernie obiążeni zajęciami w poszczególne dni tygodnia. Wiele wskazuje na to, że unormowania prawnego dotyczącego tej kwestii długo nie będzie.
Rzecznik Praw Obywatelskich
Konieczne wydaje się wprowadzenie regulacji prawnych, które zawierałyby dopuszczalne, uwzględniające płeć i wiek uczniów, normy obciążenia tornistrów lub plecaków. Kontrola w tym zakresie powinna się odbywać pod auspicjami ministra zdrowia lub ministra edukacji. Właśnie do nich rzecznik wysłał pisma w tej sprawie. W odpowiedzi minister zdrowia stwierdza, że trudno ustalić, kto miałby być rozliczany z egzekwowania prawa dotyczącego przeciążonych tornistrów. Nie jest bowiem jasne, czy odpowiadają za to rodzice, nauczyciele czy sami uczniowie. Wprowadzenie uregulowań prawnych, które nie będą respektowane byłoby zaprzeczeniem działań wychowawczych.
Czy szkolne tornistry są za ciężkie?
Marzena Mruk-Otulak, mama szóstoklasisty
Torby dzieci są o wiele za ciężkie. Mam syna w VI klasie i wiem, że dźwiganie jego torby to dla mnie jest mordęga, a co dopiero dla niego. Powinno być tak, że przynajmniej część podręczników zostawiana jest w klasach, w szkole. Nie zawsze przecież potrzebne są wszystkie książki do odrabiania lekcji, wiem to z własnego doświadczenia.
Marta Gawenda, mama pierwszoklasisty
W młodszych klasach nie ma aż takiego problemu z ciężkimi plecakami. Mają książki podzielone na 5 części. Noszą ze sobą tylko jedną książkę, jedne ćwiczenia i zeszyt. Dodatkowo, jak jest angielski, to dochodzi jedna książka i do religii też jest książka. Syn ma cięższą torbę, jak ma WF, bo dodatkowo jest strój, ale buty zmienne zostawia w szkole.
Ewa Miecznikowska, dyrektor SP 4
W klasach I-III problem ciężkich tornistrów jest częściowo rozwiązany, podręczniki podzielone są na części. Natomiast w starszych klasach plecaki są już cięższe. Lepiej byłoby, gdyby książki w klasach starszych były podzielone chociaż na semestry, ale obawiam się, że wtedy z kolei wzrosłyby koszty podręczników.
Danuta Kowalczyk, nauczycielka w ZSP Budziska
Dzieci nie zawsze pakują się wg planu lekcji. Często noszą dużo niepotrzebnych rzeczy, np. dwa piórniki, różne kolekcje karteczek, ciężkie pamiętniki. Noszą też słowniki, które przecież są na półce w klasie. Na szczęście niektóre wydawnictwa zmieniły podręczniki na mniejsze gabarytowo i lżejsze, bez szwanku dla zawartych w nich treści.
Halina Smiatek, matka ucznia
Mój syn chodzi do pierwszej klasy podstawówki. Nie nosi jeszcze zbyt wielu podręczników, ale jeśli do tego dodać wszystkie dodatkowe zajęcia, jak niemiecki, angielski, religia, to trochę musi się nadźwigać. Porządny tornister, nawet pusty, sporo waży. A dziecko w tym wieku nie może chodzić ze zwykłym plecakiem, chociaż jest lżejszy.
Marta Krakowiak, uczennica IV kl.
Torba jest ciężka, ale nie aż tak strasznie. Średnio wkładam do niej siedem rzeczy. W czwartek jest więcej do noszenia, bo więcej lekcji. Szafki w szkole byłyby fajne.
Patryk Bielik, uczeń IV klasy
Plecak mam tak sobie ciężki. Najgorzej jest w czwartek, bo mam wtedy najwięcej lekcji i gdy jest WF, bo wtedy trzeba dodatkowo zabrać strój. Jakby były szafki, to byłoby lepiej.
Klaudia Piechula, uczennica V klasy
Najwięcej trzeba dźwigać we wtorek, wtedy mam siedem lekcji i tornister trochę waży. Nie mamy w szkole szafek, ale nie zależy mi, żeby były. Jakoś sobie radzę i nie jest tak źle.
Bogusława Małek, dyrektor SP 13
Nie zauważamy problemów z obciążeniem tornistrów w młodszych klasach, bo podejmujemy działania, by ciężkich rzeczy dzieci nie musiały nosić. One zostają w szkole.
Katarzyna Szot, nauczyciel WF
Staramy się, by każde dziecko, które tego potrzebuje, uczestniczyło w zajęciach z gimnastyki korekcyjnej. Prowadzimy też gimnastykę śródlekcyjną.
Dawid Kokot z klasy I SP 13
Mój plecak nie jest ciężki. Noszę w nim książki, zeszyty i piórnik. Wkładam też śniadanie i rycerzyków.
Marysia Kwiotek z klasy I SP 13
Noszę te same rzeczy co Dawid. Poza rycerzykami. Czasami wkładam komiksy. Plecak mi nie ciąży.
(JaGA, eŻ, ma.w)