Rzadko miewam tremę
Uczeń szóstej klasy podczas eliminacji zdołał rozbawić do łez jury i publiczność tekstem pt. „Zista”.
Krzyś Gromotka w różnego rodzaju konkursach recytatorskich bierze udział od pierwszej klasy podstawówki. – W pierwszej klasie wychowawczyni, pani Justyna Drzymała dała mi długi na ? strony tekst do nauczenia na szkolny konkurs recytatorski. Zająłem wtedy pierwsze miejsce i to mnie tak zmobilizowało, że chętnie recytuję do dzisiaj – opowiada. Obecnie jego zainteresowania pomaga mu rozwijać nauczycielka języka polskiego Małgorzata Tykierka. Trzy razy z rzędu wygrał Wojewódzki Konkurs Recytatorski. Występuje też w Teatrze Beztroski pod kierownictwem Jolanty Dzumyk, z którym zajął drugie miejsce w Polsce oraz w kabarecie Mondeliki prowadzonym przez Barbarę Gromotkę. Kabaret ten dwa razy zajął pierwsze miejsce w Powiatowym Przeglądzie Szkolnych Zespołów Artystycznych organizowanym, przez Raciborskie Centrum Kultury. Krzyś jest też laureatem trzeciego miejsca w swojej kategorii wiekowej na Festiwalu Gwary Śląskiej, który odbył się w czerwcu w Wielowsi.
Konkurs na Ślązaka Roku odbywa się już po raz 17., w tym po raz 15. w Polsce. Jego organizatorem jest Maria Pańczyk. – Pojechaliśmy tam, żeby pooglądać jak to się wszystko odbywa. Chciałam zrobić rozeznanie, jak go przygotować na przyszły rok, jaki monolog wybrać. A okazało się, że Krzysiowi udało się rozbawić całą publiczność i jury. Nie spodziewałam się, że zakwalifikuje się do półfinału. Jestem z niego bardzo dumna – mówi Barbara Gromotka, matka Krzysia. Już wiadomo, że wszyscy półfinaliści w nagrodę pojadą na wycieczkę do Belgii, gdzie m.in. zwiedzą Parlament Europejski. – Konkurencja była wielka. Obecna tam młodzież bardzo dobrze mówiła po śląsku i bałem się, że jeśli wtrącę jakieś polskie słówko do monologu, może to obniżyć punktację. Natomiast interpretacji byłem pewien. Powtarzałem tekst często, żeby nie było wpadki – wspomina Christopch.
Jak przyznaje chłopiec, bardzo dużo pomaga mu mama. – Interpretację jednak sam dobieram – podkreśla. Udział w konkursach wymaga poświęceń. Niektóre teksty są naprawdę obszerne. – Średnio uczę się jednej strony dziennie, ale z przerwami na lekcje, ganianie po podwórku, więc nie wychodzi tego dużo. Niekiedy mam takie dołki, że tekst „ciężko mi wchodzi”, ale na drugi dzień zazwyczaj już jest dobrze. Czasami podczas występów mam lekką tremę, ale bardzo rzadko – opowiada Christopch.
Pani Barbara zapewnia, że gwara w ich domu była od początku pielęgnowana. – Mówię do niego po śląsku, tłumaczę mu niektóre rzadko już dziś używane wyrazy. Starałam się też jednak, żeby mówił poprawną polszczyzną – mówi. – Gwara powinna być podtrzymywana, ponieważ nasi przodkowie byli Ślązakami, mamy swoją historię, tradycje. Dlatego dalej będę startował w takich konkursach, bo naprawdę jest sens się tego uczyć – mówi z przekonaniem Christopch Gromotka.
(e.Ż)