Politycy zmieniają świat
Prezydent, jak poinformował na ostatniej sesji rajców, przygotował list do raciborzan (ma być opublikowany na łamach magistrackiego bezpłatnego informatora), w którym będzie prosił i przekonywał do uczestnictwa w manifestacjach patriotycznych z okazji świąt narodowych – 3 maja i 11 listopada.
Jak dotąd bowiem biorą w nich udział jedynie stali bywalcy – prezydent, jego zastępcy, starosta, posłowie, poczty sztandarowe szkół, niektórzy tylko radni, grono działaczy TMZR, AK i Sybiraków oraz kompania Straży Granicznej. – Marzy mi się, by przychodziło więcej ludzi. Patriotyzm to obowiązek – dodaje.
Na nasze pytanie, czy źródło problemu nie tkwi czasem w tym, że w czasach PRL–u świętowaniu 1 Maja
czy 22 lipca towarzyszyły festyny, a teraz tylko manifestacja i pochód, prezydent odparł, że „patriotyzm nie wymaga szczególnych zachęt”.
Prezydent żalił się też, że ludzie nie wieszają flag państwowych. Czynią to co prawda administratorzy bloków, ale właściciele domków już niezwykle rzadko. – Na swojej ulicy (M. Lenk mieszka na Ocicach przy Kołłątaja) na 80 domów naliczyłem trzy – dodał.
Radny Tomasz Kusy szukał na sesji sposobu, by z ul. Długiej uczynić arterię kafejek i restauracji, a nie banków i biur pracy. Zaproponował, by dla firm zajmujących się pośrednictwem finansowym zwiększyć stawkę podatku od nieruchomości,
z 18,82 zł rocznie za metr kw. (tak chce prezydent) do 19,01 zł. Co prawda dla banku o powierzchni 100 m będzie to oznaczało dodatkowy roczny koszt rzędu… 19 zł, ale, jak dodał Kusy, potrzebne są symbole.
Jego wypowiedź wywołała długą dyskusję. – Zamożność obywateli mierzy się liczbą banków. To sygnał, że jesteśmy zamożni i warto u nas inwestować. W centrum jest tyle działek do zabudowania – mówi radny Franciszek Mandrysz.
W opinii prezydenta, problem Długiej związany jest z mieszkańcami, którzy chcą mieć święty spokój i stąd na każdy lokal ślą co rusz skargi. – To dlatego upadła Art Cafe – dodał Lenk.
„Pierdołami” nazwał wypowiedź Tomasza Kusego przewodniczący Rady Tadeusz Wojnar. Jego zdaniem, nie można ingerować w wolny rynek, bo to biznes decyduje, co i gdzie komu się opłaca. Kusy nie ustępował i dodał, że skoro tak, to dlaczego kilka lat temu przewodniczący głosował za ograniczeniem czasu otwarcia placówek gastronomicznych na obrzeżach miasta? Wojnar zaprzeczył temu. – Panu się zawsze wydaje, że ma rację – nacierał Kusy. – Bo ją mam. Zawsze mam rację, a Pan jej nigdy nie ma – replikował przewodniczący.
Po ostrej wymianie zdań dyskusję przerwano, a wniosek radnego Kusego o zwiększeniu stawki podatku nie zyskał akceptacji.
G. Wawoczny