Muzykę dostałam w genach
Krystyna Lubos jest dyrygentem dwóch chórów. Od 1984 r. związana jest z chórem im. Juliusza Rogera w Rudach, czternaście lat temu objęła też chór Selaw z Rybnika. Z urodzenia rybniczanka, z wyboru rudzanka, przyznaje, że muzykalność to cecha rodzinna, która przechodzi z pokolenia na pokolenie.
– Ojciec i dziadek grali, matka miała bardzo ładny głos. Ja sama połknęłam muzycznego bakcyla w dzieciństwie, ta moja pasja ciągle się rozwija – mówi pani Krystyna. Nie zaniedbała danego jej talentu. Ukończyła Wyższą Szkołę Muzyczną w klasie Stefana Stuligrosza w Poznaniu i klasę dyrygentury w Gliwicach. Po studiach wykładała na Wydziale Artystycznym filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. – Uczyłam dyrygentury, prowadziłam też orkiestrę. Wielu moich absolwentów zostało dyrygentami bardzo dobrych chórów zajmujących wysokie lokaty – mówi z dumą pani Krystyna.
Muzykami została też trójka jej dzieci. Najstarszy syn jest skrzypkiem w Narodowej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Córka, stypendystka Królewskiej Akademii w Hadze, była asystentką Akademii Muzycznej we Wrocławiu, obecnie jest w Anglii, w Oksfordzie. Najmłodszy syn jest absolwentem Wydziału Artystycznego cieszyńskiej uczelni i obecnie uczy muzyki. Sama pani Krystyna nie wyobraża sobie życia bez muzyki. Ubolewa jednak nad tym, że trudno przyciągnąć do chóru młodych ludzi. – Jest dużo zdolnej młodzieży, która ładnie śpiewa. Być może gdyby było więcej sal, gdzie młodzi mogliby się spotkać, zabawić, szerzej uczestniczyć w działalności chóru, byłoby to zachętą – zastanawia się. Żałuje też, że w szkołach podstawowych i gimnazjach jest tak mało godzin muzyki. – Próbujemy zachęcić młodzież szkolną do śpiewania w chórze, ale jest to trudne. Trzeba wykazać trochę chęci i chodzić na próby. Ale myślę, że jeśli już ktoś spróbuje, to nie pożałuje – dodaje.
Chór to wspólnota. Wspólne próby i wyjazdy na koncerty jednoczą ludzi i tworzą niepowtarzalną atmosferę. – Śpiewając w chórze, wypełnia się jakieś artystyczne zobowiązanie, tworzy kulturę w danym regionie. Myślę, że to też powinno zmobilizować ludzi do zainteresowania się tego typu działalnością – uważa pani dyrygent. Wyjawia też, że są plany utworzenia młodszej grupy chóralnej, jest nawet osoba gotowa ją prowadzić. Wszystko zależy od tego, czy będzie wystarczająco dużo chętnych. Pani Krystyna wierzy, że kandydaci się znajdą.
(e.Ż)