Droga ta oświata
Na utrzymanie miejskich placówek oświatowych (podstawówki i gimnazja) Racibórz dostaje od państwa 22,5 mln zł. Na oświatę wydaje prawie dwukrotnie więcej, bo 41,5 mln zł. – Co prawda 10 mln zł to koszty utrzymania przedszkoli, które spoczywają tylko na barkach gminy, ale i tak widać, że do szkół sporo dopłacamy – mówi prezydent Mirosław Lenk.
Dowodem jest przyjęty ostatnio regulamin wynagradzania nauczycieli miejskich placówek, określający kwoty dodatków. – Mimo że prezydenckie propozycje kwot nie zostały zaakceptowane przez związki zawodowe, które chciały znacznie wyższych stawek, to w porównaniu do innych samorządów płacimy bardzo dobrze. Wychodzimy z założenia, że na nauczycielach nie można oszczędzać, ale, niestety, ogranicza nas budżet. Na więcej po prostu nas nie stać – tłumaczy wiceprezydent Ludmiła Nowacka.
Problemem pozostaje poziom nakładów inwestycyjnych. Placówki wymagają ciągłej modernizacji, głównie SP 13, 15 oraz SP 4. Tymczasem z 41,5 mln zł aż 39 potrzebne jest na wydatki bieżące, w tym 23,8 mln zł na same wynagrodzenia. – Zostaje nam 2,5 mln zł na inwestycje. To o wiele za mało, szczególnie, że przydałoby się w pełni wdrożyć plan termomodernizacji szkół i przedszkoli, tak by oszczędzać na cieple – dodaje Lenk. Te wolne środki postanowiono przeznaczyć m.in. na budowę nowoczesnego, wielofunkcyjnego boiska w SP 15 (1 mln zł), początek remontu SP 13 (800 tys. zł) czy plac zabaw dla przedszkola w Markowicach (255 tys. zł) oraz modernizację kuchni w Przedszkolu nr 10 (285 tys. zł).
Kłopoty sprawia też niż demograficzny. Wraz ze spadkiem uczniów, maleje subwencja. Tymczasem nie zmniejszają się koszty utrzymania szkół. Jednostkowy koszt kształcenia rośnie, a utrzymanie tak rozbudowanej jak obecnie bazy spada na miasto.
(waw)