Egzotyka z Ostroga
– W okresie letnim spotykamy je na każdym akwenie, gdy łowimy na Ostrogu. Wypływają na środek i zaraz znikają – mówi Andrzej Kądziołka, który zgłosił tę sprawę w naszej redakcji.
Jest wędkarzem od kilkunastu lat. Nigdzie indziej poza Ostrogiem nie spotkał takich żółwi. – W Internecie czytałem, że w kraju występują tylko w paru miejscach – podkreśla Kądziołka. On i jego koledzy wędkarze przypuszczają, że planowana na Ostrogu budowa ośrodka wypoczynkowego (zapowiadają ją Roman Makulik z Radosławem Łazarczykiem) sprawi, że żółwie znikną bezpowrotnie. – Zimą prawdopodobnie hibernują, a na początku wiosny pewnie ruszą prace budowlane na tym terenie. Na pewno nie będzie warunków, by żółwie przetrwały – sądzi A. Kądziołka.
Prezes wędkarskiego Koła Racibórz-Miasto Dariusz Gacek ma pomysł, by żółwie odłowić i przenieść np. na wody w Brzeziu. – Jeśli poradziły sobie na Ostrogu, przetrwają też w tej okolicy. Z powodzeniem bytują tu np. bobry – oznajmia wędkarz. Podkreśla, że raciborskie żółwie wytrzymały ostrą zimę sprzed paru lat, kolejne były łagodniejsze, więc warunki sprzyjają ich rozwojowi. – Widuję je już 5 lat. Nawet po parę sztuk naraz. Mają charakterystyczne kolorowe główki. Ich skorupy miewają po 20 cm średnicy – opisuje prezes Gacek. Żółwie są bardzo płochliwe, trudno im nawet zrobić zdjęcie.
– Widziałem te żółwie. Jeden to nawet rzucił się w moim kierunku. Może chciał mnie zjeść – śmieje się doświadczony raciborski wędkarz Leszek Boczoń. Jego kolega z łowisk Maciej Kajstura widział w ostrawskim zoo nieduży basen z żółwiami błotnymi. – To dla ludzi, którym żółw kupiony w sklepie się znudzi. U nas nie ma co z nim zrobić, więc ktoś wypuścił je na Ostrogu i tak się rozwinęły – przypuszcza raciborzanin.
Prezydent Mirosław Lenk dowiedział się o raciborskich żółwiach od nas, ale wie, o jakim gadzie mowa. – Brat ma takiego. Szybko rośnie. Jak go kupił, był wielkości dwuzłotówki, a teraz ma już rozmiary talerza – mówi Lenk. Samorządowiec deklaruje pomoc wędkarzom w ochronie tych gadów. – Myślę, że to może być nawet atrakcja turystyczna, jeśli są tak rzadko spotykane. Samorząd ma środki na ochronę środowiska i postaramy się w tej sprawie pomóc, bo sam odłów może być skomplikowany – zastanawia się urzędnik. Dodaje, że pierwsze prace związane z budową ośrodka wypoczynkowego będą miały charakter porządkowy, więc nie powinny zagrażać miejscowej przyrodzie.
Jeden z inwestorów przyszłego ośrodka Roman Makulik także jest optymistą w tym temacie. – Dogadamy się z wędkarzami nie tylko w sprawie żółwi, ale także ich obecności na miejscowych akwenach. Na pewno nie zależy nam, by żółwie doznały jakiejkolwiek krzywdy. Pomożemy w ich przeprowadzce, jeśli zajdzie taka potrzeba – twierdzi raciborski restaurator.
(ma.w)