Bał się krytyki
Wykonanej jeszcze w latach 90. sali przydałby się co prawda mały lifting, ale nie aż tak kosztowny.
Urzędnicy planowali bowiem nie tylko gruntowną modernizację umeblowania, ale i montaż elektronicznego systemu obliczania głosów. – Rzeczywiście, przy pracach nad budżetem zgłoszono mi taką inwestycję, ale bez wahania ją wykreśliłem. Nie ma co liczyć na społeczną akceptację dla takich przedsięwzięć, tym bardziej, że mamy przecież dwóch wiceprzewodniczących rady, którzy świetnie sobie radzą z liczeniem głosów – twierdzi prezydent Mirosław Lenk, zdziwiony, że informacja przedostała się na zewnątrz. Zapewnia, że żadnych wielkich pieniędzy na salę obrad rajców nie przeznaczy. W tym roku zaplanowano jedynie malowania. W zeszłym, przypomnijmy, zamontowano klimatyzację, bo latem panowała tu niemiłosierna duchota.
(waw)