Żegnamy kapłana
Ludwik Dziech urodził się 3 sierpnia w Ligocie koło Bielska-Białej. W 1945 r. znalazł się z rodziną w Gliwicach, ponieważ jego ojca, kolejarza, przeniesiono do tego miasta. Uczęszczał do zasadniczej szkoły zawodowej o kierunku elektromechanicznym, pracował ciężko w piekarni, imał się innych zajęć. W opolskim liceum dla pracujących uzyskał świadectwo maturalne. W 1951 r. zdecydował się na wstąpienie do Seminarium Duchownego w Nysie. 17 czerwca 1956 r. został wyświęcony i trafił na swoją pierwszą placówkę duszpasterską – do parafii św. Józefa w Zabrzu.
W czerwcu 1962 r. ks. Dziech został skierowany do Chróściny Nyskiej, do bardzo trudnej parafii. Poprzedniego proboszcza parafianie po prostu usunęli, zaś wikarego, przysłanego do przygotowania dzieci do I Komunii, parafianie uwięzili na plebanii. Również nominata parafianie trzykrotnie nie przyjęli i odprowadzali go z powrotem do dworca kolejowego. Dopiero interwencja ks. Rutyny z Koźla, „swojaka”, byłego ich proboszcza na wschodzie, spowodowała, że parafianie dopuścili, aby ks. Dziech jako administrator mógł objąć parafię.
14 lutego 1964 r. ks. Dziech został telegramem wezwany do Kurii. Tam biskup Franciszek Jop przedstawił prośbę o przerwanie urlopu zdrowotnego i pojechania na kilka tygodni na zastępstwo do Pietrowic Wielkich, gdzieś za Raciborzem, ponieważ tamtejszy proboszcz został aresztowany.
Bez specjalnych przeszkód pozwolono nowemu księdzu odprawić niedzielną mszę św. Po kilku dniach wrócił proboszcz, szybko spakował najważniejsze rzeczy i, nie dokonując nawet formalnego przekazania parafii, wyjechał na zawsze. W ten sposób kilkutygodniowe zastępstwo zamieniło się w trwałą nominację. Stosunkowo młody, bo 34-letni, ks. Ludwik Dziech został proboszczem dużej przecież parafii.
Swoją pobożnością i pięknymi kazaniami, wygłoszonymi modulowanym i wyraźnym głosem, „pasterz” dość szybko zaskarbił sobie uznanie swojej „owczarni”. Od wieków w Pietrowicach Wielkich w Poniedziałek Wielkanocny odbywane są błagalne procesje konne. Ks. proboszcz postanowił uczestniczyć w procesji na koniu, tak jak po 1955 r. czasami czynił to jego poprzednik. Ujawniły się zamiłowania ks. Dziecha do koni i pod okiem jednego z rolników, wytrawnego jeźdźcy, zaczął trenować jazdę konną.
Do parafii należał także wspomniany już kościół św. Krzyża. To za czasów ks. Dziecha stało się zwyczajem odprawianie w każdy piątek wieczorem mszy św. przed cudownym obrazem tego zabytkowego kościółka, a jego 300. rocznica skłoniła ks. proboszcza do zainicjowania kapitalnego remontu. Jubileuszowe uroczystości rozpoczęły się 4 maja 1967 r. uroczystą mszą pontyfikalną, odprawianą przez ks. biskupa Wacława Wyciska, ówczesnego sufragana opolskiego. Ich zakończenie odbyło się w święto Podwyższenia św. Krzyża – 14 września.
Ale życie wiejskiego proboszcza to nie tylko uroczystości, to także codzienne obowiązki, to nauka religii, przygotowania do komunii, szeroko rozumiana praca duszpasterska, czynności administracyjne itd. Ks. Dziech był współorganizatorem w Polsce i przewodniczącym Ligi Księży Instytutu Pań Szensztackich, ruchu odnowy religijnej, który powstał w Niemczech w Schönstatt założony przez o. Kentenicha, a rozprzestrzenił się na całą Europę.
Nie można przecenić dążeń ks. Dziecha do opracowania kroniki parafialnej. Przy wydatnej pomocy także parafian udało mu się zebrać bardzo obszerne materiały archiwalne, które uzupełniane o bieżące wydarzenia i bardzo liczne materiały ikonograficzne pozwoliły na zapełnienie dwóch grubych tomów dużego formatu, ważących po kilkanaście kilogramów. Kroniki te stanowią kopalnię wiedzy o wsi, parafii i różnych zdarzeniach i były już wykorzystywane jako źródło informacji do kilku prac dyplomowych i magisterskich.
W 1990 r. ordynariusz opolski, ks. bp Alfons Nossol wygłosił swoje orędzie o konieczności umożliwienia wiernym w diecezji odprawiania modłów „w języku serca”. Podjął to hasło ks. Dziech, w maju 1991 r. wprowadził zasadę odprawiania nabożeństw w kościele św. Krzyża w trzech językach – polskim, niemieckim i czeskim. Stanowiło to w istocie przywrócenie tradycji sięgającej jeszcze XIX wieku, kiedy modlono się i odprawiano msze odpustowe w tych językach, choć wówczas nie w języku czeskim, a morawskim.
Warto jeszcze nadmienić, że z inicjatywy ks. proboszcza Dziecha przy doskonałej współpracy z władzami gminy, niektórymi radnymi i pomocy parafian, a także pomocy materialnej pątników przybywających do kościoła św. Krzyża, podjęte zostały działania mające poprawić stan ekologiczny otoczenia tego uroczego zakątka ziemi raciborskiej. W realizację tego zamierzenia włożono wiele serca, wysiłków i środków finansowych.
Ks. Dziech cieszył się uznaniem u swoich konfratrów, bo wybrali go dziekanem dekanatu kietrzańskiego, do którego Pietrowice należały. Dekretem z 26 sierpnia 1990 r. biskup opolski, ks. arcybiskup Alfons Nossol, dokonując zmian w administracji kościelnej, powołał nowy dekanat Pietrowice Wielkie, obejmujący także Borucin, Cyprzanów, Gamów, Krowiarki, Krzanowice, Maków, Pawłów i Samborowice. Pierwszym dziekanem księża dekanatu wybrali ks. Dziecha, który dopiero ostatnio przekazał tę funkcję młodszemu proboszczowi cyprzanowskiemu, ks. Ewaldowi Cwienkowi. W uznaniu zasług poniesionych dla Kościoła Jan Paweł II mianował ks. Dziecha kapelanem Jego Świątobliwości.
Ludwik Dziech miał 78 lat. Godność pietrowickiego plebana pełnił 40 lat, od 1964 do 2004 r. Jego pogrzeb odbędzie się 25 marca o 10.30 w Pietrowicach Wielkich.
Paweł Newerla
(waw)