Stać ich na oczyszczalnię czy nie?
Ta sprawa wciąż dzieli gminę, mnożą się problemy i wątpliwości. – W pierwotnym planie budowy oczyszczalni w Ciechowicach nikt z radnych nie wiedział jak to ma wyglądać, gdzie ma być położona ani dlaczego jednemu gospodarzowi zabiera się jeden z lepszych kawałków pola, skoro nieco dalej są gorsze gleby – mówi Gerard Pannek, wiceprzewodniczący Rady Gminy, który sprzeciwił się pierwotnej lokalizacji oczyszczalni w Ciechowicach, gdyż była ona za blisko zabudowań. – To nie jest inwestycja na 5-10 lat, ale na długie lata, więc nie mogłem się zgodzić, żeby było to w centrum wsi. Na ostatniej sesji udało się dokonać zmian w studium. Teraz oczyszczalnia ma się znajdować przy samej przepompowni. Trzeba będzie zmienić projekt, a można było tego uniknąć, gdyby była szersza informacja – dodaje Gerard Pannek.
Waldemara Wiesnera, przewodniczącego Rady Gminy, przerażają z kolei koszty oczyszczalni. – Naszej gminy po prostu na to nie stać – twierdzi. – Koncepcja skanalizowania gminy kosztuje 154 mln zł. Dwukrotnie pisemnie pytałem o strategię finansowania tej inwestycji i obciążenie dla budżetu gminy na lata 2008-13. Nawet jeśli pozyskamy 85% środków z Unii Europejskiej, to i tak musimy wyłożyć 23 mln zł. Budżet gminy to 11 mln zł. Zakładając, że nie robimy żadnych inwestycji, utrzymujemy jedynie obecne instytucje, mamy rocznie 1 mln 300 tys. zł. Czyli zajęłoby nam to 15 lat, a żaden fundusz nie da nam 15 lat na osiągnięcie efektu ekologicznego. Zadłużymy się – kwituje przewodniczący. Jednocześnie dodaje, że nie jest przeciwny kanalizacji. – Mogliśmy nie rozwiązywać porozumienia z Raciborzem. Kosztowałoby nas to 42 mln zł, a nie musielibyśmy się niczym martwić. Argumentem było to, że tłoczenie ścieków do Raciborza jest nieopłacalne. Miało być 6 tłoczni. Teraz będzie 12. Poza tym jaka to różnica, czy tłoczymy ścieki z Górek do Ciechowic 18 km, czy do Raciborza 22 km? – dziwi się przewodniczący.
Wójt Anna Iskała przyznaje, że kwota jest niebagatelna. – Żadnej gminy nie stać na taką inwestycję bez pieniędzy zewnętrznych – mówi pani wójt. – Konieczne jest dofinansowanie z Unii Europejskiej i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Trzeba będzie też regularnie oszczędzać i pomyśleć o długotrwałych pożyczkach. Już w tym roku mamy pewne zwyżki w budżecie, zmniejszamy deficyt. Najpierw trzeba będzie wydać pieniądze na projekt. Dopiero mając ten dokument będziemy wiedzieć dokładnie ile potrzebujemy pieniędzy – dodaje. Podkreśla, że rozwiązanie sprawy ścieków to kwestia priorytetowa. – Obowiązek pozbywania się ścieków zgodny z prawem dotyczy wszystkich obywateli. Mamy XXI wiek i nie można przed tym uciec, ten obowiązek będzie na nas spoczywał – mówi Anna Iskała. Dlaczego własna oczyszczalnia, a nie tłoczenie ścieków do Raciborza? – Odległość do Raciborza jest jednak zbyt duża, a ścieki trzeba byłoby tłoczyć pod górkę. Nie jesteśmy jedyną gminą, która wystąpiła z porozumienia z Raciborzem. Zaletą obecnego rozwiązania jest to, że będziemy mieć oczyszczalnię na miejscu i sami będziemy decydowali o wielkości opłat. Poza tym zapis w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy jest bardzo elastyczny. Jest możliwość budowy osobnej oczyszczalni dla Górek Śl. i Szymocic oraz mniejszej dla Nędzy – kończy pani wójt.
(e.Ż)