Miała wyjść z długów, a wpadła w większe
1500 zł za dwa miesiące wstecz i po 750 zł miesięcznie nakazano płacić pani Zofii, która do maja żyła z 470 zł renty.
Dwa lata temu 42-letnia kobieta była bezdomną, zamieszkującą w ośrodku dla takich osób w Sudole. Trafiła tam wskutek rodzinnego dramatu – mąż pijak katował ją, trójka dzieci trafiła do rodzin zastępczych. W Domu dla Bezdomnych poznała Józefa (60 lat), z którym przeprowadziła się do kawalerki przyznanej mu przez miasto. Żyli skromnie. Mieszkanie urządzili, kupując wyposażenie na raty. – Spłata długu razem z rachunkami kosztowała nas co miesiąc 900 zł. To była cała moja wypłata. Zostawały nam na życie pieniądze Zosi – tłumaczy pan Józef. Chcąc wyjść z zadłużenia, postanowili, że kobieta podejmie pracę. Partner pomógł jej dostać posadę parkingowej. Dodatkowe 600 zł zasiliło domowy budżet. – Wtedy odwiedziła nas urzędniczka z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Zrobiła rutynowy wywiad i po krótkim czasie przez telefon poinformowano Zosię, że będzie musiała płacić na swoje dzieci – opowiada Józef. Wyszło, że trzeba nadpłacić 1500 zł i co miesiąc przekazywać na troje dzieci (nastolatków – dwie córki i syna) 750 zł. – Nigdy nie odebrano mi praw rodzicielskich. Ja mam z dziećmi dobry kontakt. Odwiedzam je często, mieszkają niedaleko. Daję im kieszonkowe, kupuję, jak o coś poproszą. Ostatnio wzięłam na raty aparat fotograficzny dla najstarszej córki – mówi matka.
Decyzja PCPR zmartwiła Zofię i Józefa. Uznali, że kobieta będzie musiała zrezygnować z pracy, bo finansowo nie dadzą rady. – Partnerka leczy się. Bierze leki na uspokojenie. Ja smaruję jej blizny po oparzeniach, jakie jej mąż zafundował. On pijak, po melinach brudny się włóczy, to się go nie czepią, a ją, co życie chce sobie ułożyć, to od razu – żali się mężczyzna.
– Ta para nas odwiedziła, po tym jak zgłosiła sprawę lokalnym mediom. Po ich wysłuchaniu, postanowiliśmy, że pójdziemy tej pani na rękę. Daliśmy jej trzymiesięczny okres na uregulowanie spraw alimentacyjnych względem dzieci. Odzyskanie świadczeń za poprzednie miesiące uznaliśmy za bezprzedmiotowe – powiedział nam dyrektor PCPR Henryk Hildebrandt. – W urzędzie potraktowano nas bardzo dobrze. Będę płaciła alimenty, ale znacznie mniejsze niż opłaty nakazane przez PCPR – dowiedzieliśmy się od pani Zofii.
(ma.w)