Artur Noga nie boi się rywali
Jeśli pobiegnie tak jak przed dwoma laty na czempionacie juniorów, powinien dostać się do finału Igrzysk Olimpijskich.
Z bliskimi widuje się rzadko, więc skorzystał z okazji, by ich odwiedzić. Był w Raciborzu 3 dni, m.in. biegał „dla rozruchu” w Parku Zamkowym. 9 lipca w Warszawie zdał egzamin z Krajoznawstwa. – Pierwszy rok na uczelni poszedł mi dobrze. Nie mam powodów do narzekań na warunki jakie zapewnia mi klub Warszawianka – mówi.
Zaliczył dotąd 7 występów na tzw. „dużych płotkach” (juniorskie Mistrzostwo Świata i Europy wywalczył na niższych). – Dwa z tych startów uważam za optymalne. Wcześniejsze, choć nie były słabe, to czasy osiągałem gorsze od minimum olimpijskiego – analizuje płotkarz. Mimo, że jest pod stałą opieką trenera Andrzeja Radiuka, wciąż kontaktuje się i radzi swego wychowawcy Karola Szynola z raciborskiej „Victorii”.
Z dwutygodniowego zgrupowania w Spale Artur jedzie na obóz do Japonii, skąd uda się do wioski olimpijskiej. 18 sierpnia wystartuje w eliminacjach 110 m ppł. – Będzie koncentrował się na poszczególnych rundach. Na myślenie o konkretnym wyniku jeszcze za wcześnie – mówi Noga. Co ciekawe, stadion gdzie wystartuje widział już, z daleka, gdy zdobywał w Pekinie tytuł Mistrza Świata. – Lubię tamtejszy klimat. Jest bardzo wilgotno i duszno. Mnie to odpowiada – przyznaje płotkarz z Raciborza. Noga uważa, że jego forma rośnie, potrzeba mu jedynie obiegania. – Za miesiąc będę w możliwie najwyższej – zapewnia.
Mariusz Weidner