Nie chcę by cierpiało moje dziecko
Gdy kilka dni temu Jan Mackiewicz wybierał się do parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Raciborzu, by ustalić datę chrztu dla swojej dwutygodniowej córeczki, nie sądził, że wróci stamtąd tak wzburzony.
– Usłyszałem, że moja córka nie zostanie ochrzczona w tym kościele, bo księdzu nie podobają się kandydatury rodziców chrzestnych – denerwuje się mężczyzna.
Pan Jan, mimo swoich 66 lat, cieszy się dobrym zdrowiem. Niedawno został ojcem. – Mimo iż nie mamy ślubu, chcieliśmy ochrzcić dziecko. Nasza sytuacja rodzinna jest skomplikowana. Oboje jesteśmy po rozwodach – wyjaśnia pani Małgorzata, matka dziecka. Jak mówi para, już przy chrzcie pierwszej córki ksiądz nie był zadowolony. Tym razem problem jest z rodzicami chrzestnymi. Zdaniem pary to szukanie powodów, by ich napiętnować. – Przyszła matka chrzestna nie ma zaświadczenia ze swojej parafii w Niemczech i bez tego nie może nią zostać. Z kolei proponowany przez nas ojciec chrzestny w ostatniej klasie technikum przestał uczęszczać na religię i to go w oczach księdza skreśla. Nie mam pojęcia skąd ksiądz zna takie szczegóły. Pewnie zapisywał przy kolędzie – nie kryje emocji Mackiewicz.
Zasady są jasne
Ksiądz Wojciech Wąchała z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Raciborzu tłumaczy, że wszystko regulują przepisy. – Znam sytuację tej pary. Niestety, zasady panujące w kościele katolickim są jasne. Aby zostać rodzicem chrzestnym, trzeba być praktykującym katolikiem – tłumaczy duchowny. – W tej konkretnej sytuacji przyszła matka chrzestna mieszka w Niemczech i musi dostarczyć niezbędne zaświadczenie, potwierdzające jej przynależność do kościoła. Przyszły ojciec chrzestny, przerywając uczęszczanie na religię, określił swój stosunek do wiary. Taka osoba nie może zostać ojcem chrzestnym. Istnieje natomiast możliwość, aby taka osoba została świadkiem chrztu. O takiej możliwości rodzice dziecka najprawdopodobniej nie wiedzieli – dodaje ksiądz.
Tajemnicza koperta
Para postanowiła ochrzcić dziecko w innym kościele. Jak się okazuje, aby to zrobić, potrzebna jest opinia z kościoła, gdzie nie chcą ochrzcić ich dziecka. – Mam to pismo i aż mnie korci, aby sprawdzić, co tam napisali. Niestety koperta jest starannie zalakowana – zdradza pan Jan. Aby uspokoić ciekawość niezadowolonego rodzica, Ksiądz Wąchała wyjaśnia, co się znajduje w kopercie. – W przekazie, który kierujemy do innej parafii, na życzenie pary, podajemy powód, dlaczego sakrament udzielany będzie w innej parafii a nie w macierzystej. W tym wypadku przeniesienie, naszym zdaniem, spowodowane było negatywną opinią kandydata na ojca chrzestnego – wyjaśnia ksiądz. – Niestety, w dzisiejszych czasach wiele osób unosi się dumą i idzie ze swoją sprawą do mediów. Kościół katolicki ma swoje zasady, których trzeba przestrzegać. Musimy mieć pewność, że rodzic chrzestny wychowa dziecko w duchu katolickim – dodaje duchowny.
Adrian Czarnota