List do redakcji
Jestem mieszkańcem dzielnicy Stara Wieś i często przechodzę przez teren budowy „ronda nerka”. Dziwi mnie, że instancja odpowiedzialna za ten stan rzeczy potrzebuje tzw. kilku dni do rozstawienia oświetlenia zastępczego. Z mojego doświadczenia zawodowego – z innych miast (branża filmowa) wynika, że oświetlenie zastępcze zamawia się w miejscowych Zakładach Energetyki Miejskiej, co jest jedną z usług, które takie zakłady świadczą i to w sposób natychmiastowy, oczywiście że nie za darmo. Dlatego powstaje pytanie, dlaczego wciąż brak oświetlenia zastępczego? Nie wiadomo, kto ma za to zapłacić ? To dalszy ciąg bezwzględnego lekceważenia potrzeb i praw obywateli, upokarzania ich godności i karygodne zaniedbanie przepisów BHP. Oświetlenie placów budów w terenie miejskim jest obowiązkiem firmy mającej umowę na wykonanie prac. Koszty takiego oświetlenia to zaledwie promil kwoty inwestycji. Cała ta sprawa nie powinna mieć w ogóle miejsca i moim zdaniem świadczy o kompletnym zdegenerowaniu postaw obywatelskich w naszej, lokalnej społeczności i demoralizacji osób odpowiedzialnych za wykonawstwo robót. Na marginesie dodam, że oświetlenie lamp ulicznych paliło się na terenie budowy w nocy z soboty na niedzielę. Jestem przekonany, że przy odrobinie dobrej woli, problem oświetlenia można by rozwiązać natychmiastowo i bez stosowania oświetlenia zastępczego.
Osobiście nie mam zastrzeżeń do samych prac budowlanych, gdyż wydaje się, że prace posuwają się sprawnie i na bieżąco widać postępy. Inna kwestia to sprawa czystości.
Na rogu ul. Londzina i ul. Różyckiego od około dwóch tygodni ocieplany jest blok mieszkalny płytami styropianowymi. Rusztowanie jest przepisowo zasłonięte siatką, co jednak nie eliminuje rozwiewania części skruszonego przy obróbce styropianu poza teren prowadzonych prac – czyli na ulicę. Jest to naturalne i nie ulega krytyce, natomiast wysoce krytycznym jest niepozamiatanie po każdym dniu pracy odpadów styropianowych z ulicy, gdziekolwiek je wiatr poniesie. W konsekwencji już od początku prowadzonych tam prac, wiatr sukcesywnie wywiewa styropian spod rusztowania w kierunku CK Strzecha.
Na wysokości skrzyżowania przed Strzechą dochodzi do zawirowania powietrza i w efekcie do kumulacji odpadów, głównie styropianu, ale również folii, w którą jest opakowany. W tym miejscu codziennie zaobserwować można obraz, który żywcem przypomina śmietnisko. Teraz doszły jeszcze liście z drzew. Pikanterii dodaje temu zlokalizowany nieopodal obiekt zwany Raciborskim Centrum Kultury. W trakcie festiwalu Wiatraki taki obrazek witał gości przybywających również z innych miast. Nie jest to teren budowy „ronda nerki” a i rodzaj nagromadzonych odpadów wskazuje głównie na firmę ocieplającą budynek.
Czy naprawdę raciborskie władze oraz społeczność już tak nisko upadły, że mieszkanie w „chlewie” nikomu już nie przeszkadza ?! Czy mieszkamy na „końcu świata”?
Mocno zatroskany o kondycję miasta
(nazwisko do wiadomości redakcji)