W ciszy i zadumie
Tegoroczny dzień Wszystkich Świętych jak i następujące po nim święto Zmarłych były wyjątkowo ciepłe jak na tę porę roku. Licznie odwiedzaliśmy cmentarze. Stawaliśmy w zadumie nad grobami bliskich. Odżyły wspomnienia...
Alina Bogdziewicz od 11 lat odwiedza grób swojego męża Antoniego. – Miał 57 lat, gdy zmarł. 1 listopada przywołuje wspomnienia, przybliża wspólne chwile. Mąż był dobrym człowiekiem – podkreśla żona.
Daniel Siniakiewicz (28 lat) przyszedł na cmentarz na Ostrogu by odwiedzić grób swojej siostry Beatki. – Pochowaliśmy ją, gdy miała 4 latka. Wiele czasu minęło od tamtej chwili. Przychodzę tu, by się wyciszyć – przyznał raciborzanin.
Małgorzata Cofała – właścicielka sklepu sprzedająca znicze przy ul. Ocickiej.
– Dzisiaj dużo ludzi kupuje znicze. Najchętniej małe białe, typu kacperek i średnie. Zazwyczaj w większej ilości. Jeśli chodzi o mój sklepik z artykułami spożywczymi, najwięcej klientów pojawia się po nabożeństwie, kiedy wracają około godziny 16.00 z cmentarza – stwierdziła.
Młodszy aspirant Dariusz Filus pełnił ośmiogodzinną służbę przy cmentarzu na Ostrogu. – W tym rejonie w czasie akcji „Znicz” jestem po raz pierwszy. Ogólnie jest spokojnie, nawet kłopotów z parkowaniem nie ma – powiedział.
Małgorzata i Mariusz Koczumińscy.
– Mieszkamy obecnie w Baborowie, ale co roku przyjeżdżamy na cmentarz Jeruzalem i odwiedzamy, oprócz naszych grobów, grób księdza Alojzego Jurczyka. Żona pochodzi z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, gdzie był proboszczem. Oboje bardzo miło go wspominamy. Był takim człowiekiem „do tańca i do różańca”– mówili.
Co roku lepiej
Już po raz trzeci na cmentarzu w Kuźni Raciborskiej odbyła się kwesta organizowana przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej, tym razem pod hasłem „Śladem Jerzego Waldorfa”. W ciągu trzech dni jej trwania udało się zebrać 3742,68 zł. Uczestniczyło w niej 20 osób: harcerze, członkowie TMZR, uczniowie ZSOiT i osoby niezrzeszone. Kweście towarzyszyła wystawa fotograficzna dokumentująca prace, które do tej pory przeprowadzono na cmentarzu. – Ludzie traktują nasze przedsięwzięcie bardzo pozytywnie, chwalą nas, mówią, że to bardzo ważne, co robimy. Niektórzy dopiero teraz zauważyli, że te stare nagrobki są na naszym cmentarzu – mówi Bartosz Kozina z TMZR.
Halina Wyjadłowska, szefowa TMZR, została nawet okrzyknięta przez jedną z kobiet kuźniańskim Waldorfem. Pieniądze, które udało się zebrać, zostaną przeznaczone na dokończenie nagrobka Aleksandra Schoenawy i remont pomnika Antona Schoenawy juniora. – Jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie spodziewaliśmy się takiej kwoty. Była o blisko 1150 zł większa niż przed rokiem. Prócz waluty polskiej do puszki wpadło kilka euro, ukraińskie kopiejki oraz pół franka szwajcarskiego – kończy Bartosz Kozina.
Patronat honorowy nad kwestą objął, podobnie jak przed rokiem, prof. zw. dr hab. Stanisław Sławomir Nicieja.
(e.Ż)