Nie ma pieniędzy ani pomysłu
W raciborskiej cukrowni nie ma już nawet kryształka cukru. Zakład został przygotowany do przekazania przyszłemu właścicielowi. Ten jednak w ostatniej chwili wycofał się z kupna zakładu.
To miała być wielka transakcja. Bliskość czeskiej granicy, dobry dojazd oraz bocznica kolejowa sprawiły, że na kupca nie trzeba było długo czekać. Zachodni inwestor związany z branżą metalurgiczną gotów był dać za raciborski zakład 13,5 miliona złotych. Firma chciała „w pakiecie” nabyć jeszcze jedną cukrownię oraz zająć się rozbiórką dwóch innych. Jeszcze latem podpisano wstępne umowy. Jesienią cukrownia miała zmienić właściciela.
Echa kryzysu
– O tym, że nie dojdzie do sfinalizowania transakcji, dowiedziałem się kilka dni temu, po powrocie z urlopu – mówił nam w czwartek Adam Sebzda, członek zarządu Suedzucker Polska, do którego należy raciborska cukrownia. – Mogę jedynie przypuszczać, że decyzja niedoszłego kupca jest podyktowana niestabilną sytuacją na rynku nieruchomości. Mieliśmy nadzieję, że uda się nam dojść do porozumienia. Zakład został przygotowany do przekazania kluczy nowemu inwestorowi. Na placu została jedynie niewielka kupka węgla – wylicza szczegółowo Sebzda.
Raz a porządnie
Suedzucker nie chciał się rozdrabniać przy sprzedaży terenu, dzieląc go na mniejsze działki. Zasada „wszystko albo nic” staje się jednak coraz mniej realna. – Teren zostanie podzielony na dwie lub trzy części i na tej wielkości działki będziemy szukać inwestora. W chwili obecnej rozważamy również możliwość rozebrania budynków zakładu. Oczyszczony teren może być łatwiej sprzedać. Niektóre obiekty zaprojektowane zostały na potrzeby cukrowni i jest raczej niemożliwe, by przydały się w innej branży – mówi członek zarządu.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, opuszczony zakład upodobali sobie również złomiarze. – Nie chodzi o to, co ukradną, bo firma na tym specjalnie nie zubożeje. Złodzieje przychodzą głównie w nocy. Wtedy łatwo o wypadek. Przecież nie zostawimy im kasków na recepcji – mówi jeden z pracowników nieczynnej już cukrowni.
Słodzą na wschodzie
Ubiegłoroczna kampania buraczana była ostatnią dla raciborskiego zakładu. Decyzje Komisji Europejskiej o obcięciu limitów produkcji cukru nawet o 25 proc. zmusiły właścicieli do wstrzymania produkcji. O tym, że na rynku polskiego cukru pozostaną tylko najsilniejsi, Suedzucker wiedział od początku. Stąd podjęto decyzję o centralizacji produkcji. Wybór padł na opolską Cukrownię Cerekiew, jeden z najnowocześniejszych zakładów tego typu w kraju.
W okresie wakacji raciborska cukrownia pełniła jeszcze rolę magazynu wakacji. Ostatnia partia białego kryształu trafiła do Kazachstanu. Z hal produkcyjnych wymontowano wszystkie działające urządzenia, które zostaną wykorzystane w innych zakładach
– Pochodzę z Raciborza i jest mi osobiście przykro z takiego obrotu sprawy. Kiedyś to miasto było dla mnie synonimem prężnego rozwoju gospodarczego. Teraz, gdy sytuacja na rynku się zmieniła, miałem nadzieję, że uda nam się sprowadzić inwestora, który ma pomysł na ten teren – mówi Adam Sebzda. – Mam nadzieję, że niedługo będę miał dla mieszkańców Raciborza lepsze wieści – dodaje.
Adrian Czarnota