Lokatorzy murem za sąsiadką
Pani Janina Kwiatkowska nie ubierze w tym roku choinki. Wszystkie ozdoby i sztuczne drzewko wyniosła jeszcze wiosną do piwnicy. Teraz nie ma do nich dostępu. Sąsiedzi na drodze do jej piwnicy postawili gruby mur. Na dole zostało również kilka worków ziemniaków, które kupiła okazyjnie jesienią. – Teraz kupuję po kilogramie w sklepie – mówi starsza kobieta.
Problemy 75-latki zaczęły się 5 listopada. – Zeszłam po kartofle. W pewnym momencie wpadłam na jakąś przeszkodę. Patrzę – a tu ściana – wspomina kobieta. Blok przy ulicy Solnej 11 połączony jest z blokiem nr 13. Przez lata połączone były również piwnice. Mieszkańcy obu numerów w razie niebezpieczeństwa mieli korzystać ze wspólnego schronu, również zlokalizowanego w piwnicach. Z początkiem listopada mieszkańcy spod numeru 13 postanowili się odgrodzić od sąsiadów. Przy okazji prac związanych z wodociągami polecili firmie budowlanej postawienie muru w piwnicy. – Od jakiegoś czasu daje się wyczuć konflikt pomiędzy lokatorami obu bloków. Ten mur to też jego efekt – mówi Zofia Ociepka, mieszkanka bloku.
Długa droga do piwnicy
Za betonową przeszkodą pozostały piwnice lokatorów spod Solnej 11. – Gdy się tu wprowadziłam, otrzymałam piwnicę pod sąsiednim blokiem. Teraz nie mam do niej dostępu. Nie byłam tam od miesiąca i nie wiem, czy się ktoś do niej nie włamał – martwi się 75-latka.
Wszyscy mieszkańcy kamienicy wystosowali list do prezydenta. Pod pismem podpisali się bez wyjątku. –To skandal, żeby starsza osoba z grupą inwalidzką nie mogła dostać się do swoich rzeczy. Teraz musi chodzić przez podwórko i wchodzić przez sąsiednią klatkę, jeśli oczywiście ktoś jej otworzy przez domofon – tłumaczy Ryszarda Szefer, lokatorka spod numeru 11.
Schronów już nie ma
W liście lokatorzy wskazują, że zostali odcięci od tzw. ukrycia dla ludności, czyli schronu. Stanisław Mrugała, szef Miejskiego Centrum Reagowania i Ochrony Ludności tłumaczy, że od początku listopada miasto nie ma już obowiązku utrzymywania tego typu obiektów. – Ukrycia przeszły na własność właścicieli nieruchomości, pod którymi się znajdują. Teraz mogą służyć dowolnym celom – wyjaśnia kierownik.
Każdy z opisywanych budynków ma innego zarządcę. – Sąsiedzi postanowili odgrodzić swoją własność i mają do tego prawo. Moim zdaniem nie zostało naruszone żadne prawo, choć rzeczywiście wiąże się to z pewnymi utrudnieniami – mówi Maria Krzywolak z firmy Nasz Dom która zarządza blokiem przy ulicy Solnej 11. Podobnego zdania jest Mirosław Dziedzic z Przedsiębiorstwa Gospodarki Lokalami Dom, które zarządza budynkiem. – Zarządzam blokiem, w którym mieszkańcy zadecydowali o wymurowaniu muru. Została podjęta odpowiednia uchwała i nie widzę w niczym problemu. Są inne pomieszczenia, które może ta pani używać jako piwnicę – tłumaczy.
Płaci za światło
Pani Janina nie orientuje się w gąszczu przepisów. Wie tylko, że ma prawo korzystać z piwnicy, za którą płaci, a dostępu do niej blokuje mur. – Mam tam sporo rzeczy, między innymi choinkę i ozdoby. Mieszkam sama, jestem schorowana, więc raczej nie dam rady przynieść tych pudeł przez podwórko – mówi lokatorka. – Szkoda, że mój mąż nie żyje. On był budowlańcem. Przy nim ten mur nie postałby nawet jeden dzień – dodaje.
Lokatorzy zapowiadają, że nie zostawią starszej sąsiadki samej sobie. Wysłali kolejne pismo do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Jeśli odpowiedź nie będzie pozytywna, z końcem miesiąca sami rozbiorą sporny mur.
Adrian Czarnota