Adopcja Serca
7 grudnia wystawę fotografii Tadeusza Makulskiego i Zbigniewa Ostrowskiego otwarto w kościele pw. NSPJ i będzie można ją tam oglądać do soboty.
A już od 14 grudnia przez kolejny tydzień fotografie będą prezentowane w kościele św. Mikołaja. – Wystawa krąży po całej Polsce od 9 listopada zeszłego roku. Zaczęło się od Lublina, potem były Dębica, Mielec, Gliwice, Bytom, Wrocław, Warszawa, Białystok, Trójmiasto... – wylicza Makulski.
Wystawa obejmuje około 170 fotografii. 400 plansz prezentuje dzieci, które zostały już objęte Adopcją Serca. – Zdjęcia obrazują realia ich życia i placówek współpracujących z Ruchem Maitri – mówi Makulski. – Staraliśmy się ukazać nie tylko ich cierpienie, ale też konsekwencje działalności ruchu – dodaje.
Tadeusz Makulski przyznaje, że reakcje na wystawę są różne. – Czasami ludzie mnie pytają: A dlaczego oni się uśmiechają? Niektórzy są zdziwieni, że nie eksponujemy biedy i nieszczęścia, ale stwierdziliśmy, że po 12 latach funkcjonowania Adopcji Serca warto pokazać, że coś się udało – wyjaśnia.
Wystawa przyczynia się do tego, że jest coraz więcej osób, które chcą przyłączyć się do akcji. – Pozyskujemy w ten sposób darczyńców. Przykładowo zgłosił się do nas człowiek, który właśnie żenił się i razem z przyszłą żoną zdecydowali się ufundować gliniany dom chłopakowi, który, by w ogóle móc starać się o rękę swojej wybranki, musiał posiadać dom – opowiada Makulski. – Ludzie pytają, jak mogą pomóc. Wielu budzi się i chce pracować w zakresie wolontariatu. Zdarza się, że dzieci adoptują na odległość nie tylko prywatne osoby, ale np. klasy, szkoły czy zakłady pracy, różne firmy. W Raciborzu są już osoby, którym Adopcja Serca nie jest obca. A ci, którzy chcieliby przyłączyć się do Ruchu Maitri, mogą zasięgnąć informacji na stronie www.maitri.pl oraz w gdańskim ośrodku – nr tel. (058) 520 30 50. W Raciborzu ulotki i materiały informacyjne dostępne są też w kawiarni Mimo przy ul. Eichendorffa. – Postanowiliśmy z pracownikami mojej firmy zaadoptować dziecko z Afryki – mówi właściciel kawiarni, Zbigniew Olaniszyn. – Mamy wspólną córkę – mówią Weronika Musioł i Jadwiga Grygier, pokazując zdjęcie ślicznej Hinduski. – Jej zdjęcie stoi w moim domu obok zdjęć moich bratanic – dodaje Weronika, a Jadwiga stwierdza z przekąsem: – Teraz trochę żałuję, że to nie jest tylko moje dziecko. A jak reagują najbliżsi ? – Moje dzieci są bardzo dobrze nastawione do swojej adopcyjnej siostry. Córka ucieszyła się, że wreszcie ma siostrę. Chcą z nią korespondować – opowiada Dorota Frączek. – To niesamowite, że wpłacone przez nas 50 zł miesięcznie starcza na czesne, przybory szkolne i utrzymanie całej rodziny – dodaje Bożena Guział, która zaadoptowała chłopca z Madagaskaru.
Na czym polega Adopcja Serca?
To cały łańcuch ludzi dobrej woli, który składa się przynajmniej z 4 ogniw. 1. są afrykańscy rodzice adopcyjni, którzy przygarniają dzieci mimo własnej biedy. 2. są misjonarze, księża i siostry, którzy gromadzą informacje o dzieciach i dopilnowują dystrybucji pomocy z Polski. 3. są wolontariusze. A 4. – rodzice adopcyjni, którzy dzielą się środkami materialnymi i znajdują czas na korespondencję z dziećmi w Afryce.
(JaGA)