Geny ostały mi się po tacie
– Wystawa nie ma jakiegoś specjalnego tytułu. Jakbym miała jej nadać jakąś nazwę, powiedziałabym „Wspomnienia”, bowiem prezentuję na niej prace różne, dużo jest starszych, nawet takich z czasów studiów – mówi autorka, która na stałe pracuje w MDK w Raciborzu z dziećmi.
– Skąd moje zamiłowanie do plastyki? Tato jest plastykiem i myślę, że to po nim geny mi się ostały – stwierdza Agnieszka Chmielecka. – Od małego lubiłam rysować, szkicować. Skończyłam liceum, SN, potem był Cieszyn, gdzie dodatkowo zrobiłam podyplomowo grafikę komputerową – wspomina artystka. Na wystawie otwartej w siedzibie Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej znalazło się kilka prac właśnie z grafiką komputerową związanych. – W malarstwie nie czuję się dobrze. Moją szczególną pasją jest grafika, ale nie komputerowa, bo tu dużo robi maszyna, a dla mnie ważniejszy jest człowiek – mówi. – Niektóre szkice powtarzają się na wystawie w formie grafiki komputerowej. W ten sposób starałam się ją uczłowieczyć – dodaje.
Praca w Młodzieżowym Domu Kultury daje raciborzance wiele radości i spełnienie, bowiem łączy jej dwie pasje: plastykę i możliwość pracy z dziećmi. – Kocham to, co robię. Dzieci są jeszcze takie niezniszczone, nieskażone życiem, są takie szczere w tym wszystkim – przyznaje artystka.
Wystawa w TMZR, którą podziwiać można przez cały grudzień, jest pierwszą, jaką Agnieszka Chmielecka zaprezentowała w Raciborzu. – W zeszłym roku wzięłam udział w wystawie raciborskich plastyków zorganizowanej w Budapeszcie i w sumie od tego zaczęła się chęć pokazywania się – wyjaśnia.
(JaGA)