Kiedy chodnik w Nędzy?
Jesteśmy bezradni, jeśli gazeta nam nie pomoże, zwrócimy się do telewizji – zapowiadają mieszkańcy ul. Jana Pawła II w Nędzy, którzy bezskutecznie dopominają się o chodnik dla pieszych
Ulica Jana Pawła II to droga wojewódzka. Ruch jest tutaj spory. Na dodatek jadąc do Nędzy od strony Kuźni Raciborskiej, kierowcy mają za sobą długi odcinek prostej drogi przez las, więc wjeżdżają na teren miejscowości z prędkością grubo przekraczającą ograniczenia. Zatrzymują się najczęściej dopiero przed przejazdem kolejowym.
Dantejskie sceny
Chodnik dla pieszych wzdłuż ul. Jana Pawła II kończy się na wysokości „gieesowskiego” sklepu spożywczego i wjazdu do szkółki kontenerowej. Na odcinku od tego miejsca aż do wyjazdu z Nędzy piesi muszą sobie radzić jak potrafią i nierzadko stają się uczestnikami dantejskich scen. – Niech pani zobaczy, ile tutaj przejeżdża aut. Tak jest cały dzień. Dwa lata temu przyjechał tu ktoś z Katowic i liczył samochody. W pół godziny naliczył 2,5 tys. – twierdzi Adelajda Porombka, mieszkanka Nędzy. Nie rozumie, jak w tak ruchliwym miejscu może zabraknąć chodnika. – Chodzę tu z wnukami do szkoły. Trzymam dzieci, bo boję się o ich bezpieczeństwo. Nie wyobrażam sobie, żeby same mogły tędy iść. Dzieci z Rogola boją się iść tutaj na przystanek. Przechodzą przez prywatne posesje – dodaje pani Adelajda. Potwierdzają to inne mieszkanki. – Jechałam do Kuźni na rowerze. Pół drogi musiałam iść piechotą, bo strach było wsiąść na rower. Tyle aut i z taką prędkością tu jechało – mówi Jadwiga Sowa. – Strach jeździć na rowerze. Aż wiatr człowiekiem szarpie, jak mijają te tiry – mówi inna kobieta.
Pismo bez odpowiedzi
Mieszkańcy Jana Pawła II w zeszłym roku złożyli do Urzędu Gminy pismo z podpisami w tej sprawie. Nie doczekali się odpowiedzi.
– Kto tylko staje do wyborów, obiecuje, że chodnik będzie. Już Chroboczek obiecywał chodnik aż do ostatniego domu w Nędzy. Chyba
z 10 lat już się o to staramy i nic – narzekają kobiety. – Radni o nas nie dbają. Podwyższają sobie tylko diety za nasze pieniądze, a nic nie robią. Wszyscy tylko obiecują i kłócą się na sesjach – nie szczędzą cierpkich słów pod adresem samorządowców mieszkanki Nędzy. Tłumaczą, że wzdłuż drogi jest miejsce na chodnik. – Przecież nie muszą tu dawać kostki brukowej, wystarczy asfalt. W Niemczech nawet w dużych miastach się tak robi – mówi pani Adelajda. Obawia się, że zimą, kiedy spadnie śnieg, droga będzie o połowę węższa i już w ogóle nie będzie gdzie uciec przed samochodami. – Chodnik naprawdę jest tu potrzebny, każdy to powie. Jak te ciężarowe auta jeżdżą, to trzeba uciekać aż pod płot. Ostatnio tyle co mnie mąż odciągnął, bo by mnie coś przejechało – potwierdza Elfryda Jelocha. – Te auta, co tak szybko jeżdżą się nie cofną. To my musimy do lasu wejść. A przecież tu dzieci chodzą do szkoły. Gdzie mają przejść? – pyta Helena Hanusek.
Gmina niewiele może
Wójt Anna Iskała zapewnia, że zna problem i pamięta listę z podpisami mieszkańców. – Gdyby to była droga gminna, chodnik już dawno by tam był. Ale to jest droga wojewódzka i nie możemy inwestować w czyjąś własność – tłumaczy. Pani wójt dodaje, że jeśli gmina cokolwiek robi na takim terenie, robi to wespół z Zarządem Dróg Wojewódzkich. – Możemy jedynie wesprzeć finansowo projekt i realizację tego zadania. Pismo informujące, że jesteśmy skłonni pomóc przy tej inwestycji, już złożono. Podkreślamy, że jest to odcinek bardzo niebezpieczny dla pieszych. Będziemy monitować i pilnować, żeby ZDW nie zapomniał o tym fragmencie – zapewnia wójt.
Ryszard Pacer - rzecznik prasowy ZDW w Katowicach
W tej chwili nie są jeszcze uchwalane plany inwestycji na przyszły rok. Obecnie w Urzędzie Marszałkowskim trwają prace nad przyszłorocznym budżetem, w tym także nad tą częścią, która opisywać będzie wydatki na remonty i budowę dróg i mostów w roku przyszłym. Szczegółowych informacji możemy udzielić wtedy, gdy Sejmik Województwa Śląskiego uchwali przyszłoroczny budżet.
(e.Ż)