Market za sąsiada
– Po wysypisku zostało kilkadziesiąt betonowych słupów oraz wielkie chaszcze. Ludzie tu załatwiają potrzeby fizjologiczne. Co to za wizytówka dla osób przyjeżdżających z innych miast? – denerwują się mieszkańcy domów przy ulicy Markowickiej
Po dawnym wysypisku na Oborze nie ma już śladu. Firma Schiever Polska, która budowała hipermarket, uporządkowała teren. Równo przystrzyżone trawniki przed Castoramą i Auchan-em rozciągają się tylko od strony frontowej supermarketów. Od strony ulicy Markowickiej pozostały ogromne krzaki, nie zdemontowano nawet starego ogrodzenia po wysypisku. Sprawą postanowiło się zająć miejscowe Stowarzyszenie Mieszkańców Dzielnic nad Odrą. – Choć istniejemy stosunkowo niedługo, bo od roku, mamy już na koncie kilka sukcesów. Odnawiamy Oborę metr po metrze. Markowicka to jedna z bardziej reprezentacyjnych ulic w tym rejonie miasta. Prowadzi w kierunku kempingu i arboretum. Nie chcemy, aby turyści oglądali takie widoki – mówi Józef Kastelik, szef stowarzyszenia.
Betonu nikt nie ukradnie
Spornych słupów jest ponad dwadzieścia. Złomiarze już dawno uporali się z ocynkowaną siatką ogradzającą teren. Beton ich nie zainteresował. – Każdy się wypiera tego skrawka gruntu. Raciborskie Przedsiębiorstwo Komunalne odsyła do władz marketów, a ich dyrekcja ponownie do miasta i tak w kółko – mówi Kastelik.
Stowarzyszenie Dzielnic nad Odrą chce, aby ich dzielnica wyglądała pięknie. Firma Schivers w ramach swoich zobowiązań wyremontowała znaczący fragment ulicy Markowickiej. Teraz mieszkańcy zabiegają o odnowienie pozostałego fragmentu, aż do skrzyżowania z ulicą Leszka. – Do pełnego sukcesu konieczne jest, aby cały trakt począwszy od mostu, a nawet od ulicy Piaskowej, został obsadzony zielenią. My, jako mieszkańcy, deklarujemy, że będziemy o nią dbali. Pozwoli to odgrodzić osiedle domków od ruchliwej ulicy Rybnickiej – mówi mieszkaniec Obory.
Propozycje dużego kalibru
Stowarzyszenie zgłosiło już do miasta kilkadziesiąt różnych wniosków. Na część z nich nie ma pieniędzy, jednak członkowie nie osiadają na laurach i w połowie grudnia spotkali się z marszałkiem województwa śląskiego, który zainteresował się ich pomysłem budowy... nowego mostu nad kanałem Ulga, który miałby uchronić obecne przed zniszczeniem. – To bardzo wstępne rozmowy, chcieliśmy się po prostu podzielić naszym pomysłem. Most mógłby powstać na wysokości ostrego zakrętu ulicy Piaskowej – zdradza Kastelik.
Za kilka tygodni mieszkańcy chcą spotkać się również z generalnym dyrektorem sieci marketów, który ma wizytować sklepy w Raciborzu. Stowarzyszenie chce zaproponować alternatywny dojazd dla ciężarówek z zaopatrzeniem oraz możliwość wykorzystania pobliskich torów kolejowych. – Nasze propozycje są może śmiałe, ale kto nie próbuje, ten nic nie osiągnie – dodaje pan Józef.
(acz)