Dźwięk dzikowi straszny
Po 15 urządzeń, które emitują dźwięki odstraszające zwierzynę, podarował powiat raciborski myśliwym z czterech kół. – Na jakiś czas problem mamy z głowy – cieszą się łowczy i rolnicy, którym dziki wyrządzały szkody.
– Taką pomoc z urzędu otrzymaliśmy po raz pierwszy, jak pamiętam – mówi łowczy Ryszard Haider (73 lata). Rok temu myśliwi przywieźli ze stolicy niewielkie urządzenie, z którego wydobywają się dźwięki. Na zwierzęta działają odstraszająco. – Wypróbowaliśmy u rolników w Babicach i chwalili sobie ich skuteczność. Dzik czy jeleń nie podejdzie – podkreśla Haider. Wiesza się taką „wyjkę” na gałęzi czy kołku i co 5 minut emituje różne dźwięki. – Niestety zwierzyna oswaja się z takimi wynalazkami. Może jednak to przyzwyczajanie się trochę czasu im zajmie – zastanawia się łowczy. Jedyną trudnością jest konieczność włączania urządzeń nocą. Są podobno modele z włącznikami czasowymi, ale dużo droższe. – Coś za coś. Rolnik będzie musiał pójść na pole nocą, by włączyć i rano, żeby wyłączyć urządzenie, ale nie poniesie szkód, jakie wyrządzały mu dziki – przekonuje Ryszard Haider.
Koszt jednej takiej „wyjki” wyniósł ok. 100 zł. Stosowane przez niektórych rolników „elektryczne pastuchy” kosztują około 500 zł.
(ma.w)