W internecie nie w powiecie
Radni dyskutowali o darmowym Internecie dla mieszkańców. Unia Europejska daje pieniądze na ten cel. Pomysł nie podoba się staroście Adamowi Hajdukowi.
Tematem zainteresował się radny Leonard Malcharczyk na posiedzeniu komisji rozwoju podał przykład Gogolina, którego mieszkańcy korzystają z darmowego internetu w całym mieście. – Z tego, co się zorientowałem, miesięcznie samorząd kosztuje to jakieś 30 tys. zł – powiedział Malcharczyk, pytając starostę o możliwość założenia darmowego internetu w powiecie.
Jak przyznał Adam Hajduk, fundusze unijne na tworzenie społeczeństwa informacyjnego są do wzięcia, ale sprawa nie jest warta zachodu. – Trzeba grubych milionów na budowę sieci, a później niemałych pieniędzy na jej utrzymanie – zauważył i dodał, że samorząd musiałby wyłożyć z własnych środków 15% kosztów projektu. – Oferta jest bardziej dla gmin niż powiatów. Mogą sobie na nią pozwolić jedynie duże miasta – stwierdził Hajduk. Wyjawił, że tematem interesował się subregion zachodni, do którego należy powiat raciborski, ale i on okazał się niewydolny, by podjąć się kosztownego zadania.
Zdaniem Hajduka zawodny jest też system radiowy, w jakim zbudowanoby sieć internetową. - Zaangażowalibyśmy potężne środki w coś awaryjnego – przestrzegł urzędnik. Nie zgodził się z nim radny Adrian Plura, mówiąc, że tzw. radiówka nie jest gorsza od popularnej neostrady. Na posiedzeniu komisji rolnictwa radny Henryk Panek zauważył, że projekt darmowego Internetu mógłby rozwiązać problem miejsc w powiecie, gdzie żadna z firm internetowych nie dotarła ze swoją ofertą. – Sławików czy Lasaki w gminie Rudnik są praktycznie odcięte od Internetu – powiedział Panek.
(ma.w)